Sobota, 20 października 2018
[1/2] Singltrek pod Smrkem
Dość spontanicznie wyszło, że z kolegami z pracy (również zapaleńcami amatorskiej jazdy rowerem) zebraliśmy czteroosobową grupę i udaliśmy się poszaleć na słynnych Singlach pod Smrkem na pograniczu Polski i Czech. Dojazd poszedł sprawnie, jednak z obawami co do pogody, gdyż większość trasy była pochmurna i padał deszcz. Jak się okazało rano, były to bezpodstawne obawy, gdyż było co prawda pochmurno, ale nie padało. Po śniadaniu i spakowaniu ruszamy w górę zaliczając póki co same podjazdy:

Dla mnie od razu był to szok, gdyż nigdy na tak ciężkich podjazdach od samego startu nie byłem :) Dojechaliśmy po chwili pod początek Zajęcznika, czyli czerwonego szlaku po polskiej stronie:

Od razu stamtąd rzucił mi się w oczy widok na Stóg Izerski (zdjęcie niestety słabe, bo nie przestawiłem ustawień w aparacie):

Po objechaniu czerwonego szlaku ruszyliśmy na czarny szlak po polskiej stronie, żeby nim dojechać do singli po stronie Czeskiej. Ekipa gdzieś na trasie:

Po singlach jeździliśmy całkiem na czuja, ale co chwilę były punkty rozjazdowe z mapami i pełnym oznakowaniem, że aż nie szło nie wiedzieć gdzie się jest. Po drodze mijamy kozackie widoki, których aparat (nawet jak bym robił dobre zdjęcia :D ) nie jest w stanie oddać konkretu sprawy:

W pewnym momencie przyszło nam podjechać chyba najbardziej stromym podjazdem w moim życiu o wymownej nazwie "Asfaltova Agonie". Po tym przestój na popas i atakujemy Hubertkę. Przy Hubertce na długo się nie zatrzymujemy i od razu ciśniemy czarnym szlakiem. Widok po zjeździe chyba najlepszym szlakiem po stronie Czeskiej, czyli Hejnicky Hreben, na miejscowość Lázně Libverda zepsuł mi pobłysk słońca :D Poniżej rzut okiem na rzeczony obiekt:

Po obiedzie w Czechach czekał nas długi podjazd (jakieś 5 km i blisko 300 m w górę) w dalszym ciągu szlakiem Hejnicky Hreben. Dojechaliśmy w końcu w miejsce, gdzie zapętliliśmy czarny szlak przy Hubertce. Na Libverdská Strana i Ludvikowský Traverz zabrakło nam czasu (jak by nie patrzeć już w miarę szybko się robi ciemno), więc obieramy wariant wzdłuż czerwonego szlaku K Hubertce. Po drodze rzut okiem na bezkres krajobrazu:

Dalsza jazda to dokończenie czerwonego szlaku Rapický Okruh i czarnego polskiego Nad Czerniawą. Tak oto zaliczyliśmy pierwszy dzień mega wypadu do Świeradowa i pierwszy raz w moim życiu taki szlak z takimi przewyższeniami :D

Dla mnie od razu był to szok, gdyż nigdy na tak ciężkich podjazdach od samego startu nie byłem :) Dojechaliśmy po chwili pod początek Zajęcznika, czyli czerwonego szlaku po polskiej stronie:

Od razu stamtąd rzucił mi się w oczy widok na Stóg Izerski (zdjęcie niestety słabe, bo nie przestawiłem ustawień w aparacie):

Po objechaniu czerwonego szlaku ruszyliśmy na czarny szlak po polskiej stronie, żeby nim dojechać do singli po stronie Czeskiej. Ekipa gdzieś na trasie:

Po singlach jeździliśmy całkiem na czuja, ale co chwilę były punkty rozjazdowe z mapami i pełnym oznakowaniem, że aż nie szło nie wiedzieć gdzie się jest. Po drodze mijamy kozackie widoki, których aparat (nawet jak bym robił dobre zdjęcia :D ) nie jest w stanie oddać konkretu sprawy:

W pewnym momencie przyszło nam podjechać chyba najbardziej stromym podjazdem w moim życiu o wymownej nazwie "Asfaltova Agonie". Po tym przestój na popas i atakujemy Hubertkę. Przy Hubertce na długo się nie zatrzymujemy i od razu ciśniemy czarnym szlakiem. Widok po zjeździe chyba najlepszym szlakiem po stronie Czeskiej, czyli Hejnicky Hreben, na miejscowość Lázně Libverda zepsuł mi pobłysk słońca :D Poniżej rzut okiem na rzeczony obiekt:

Po obiedzie w Czechach czekał nas długi podjazd (jakieś 5 km i blisko 300 m w górę) w dalszym ciągu szlakiem Hejnicky Hreben. Dojechaliśmy w końcu w miejsce, gdzie zapętliliśmy czarny szlak przy Hubertce. Na Libverdská Strana i Ludvikowský Traverz zabrakło nam czasu (jak by nie patrzeć już w miarę szybko się robi ciemno), więc obieramy wariant wzdłuż czerwonego szlaku K Hubertce. Po drodze rzut okiem na bezkres krajobrazu:

Dalsza jazda to dokończenie czerwonego szlaku Rapický Okruh i czarnego polskiego Nad Czerniawą. Tak oto zaliczyliśmy pierwszy dzień mega wypadu do Świeradowa i pierwszy raz w moim życiu taki szlak z takimi przewyższeniami :D
- DST 66.26km
- Teren 52.00km
- Czas 05:02
- VAVG 13.16km/h
- HRmax 195 (101%)
- HRavg 157 ( 81%)
- Sprzęt Kross Level B8
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 14 października 2018
Odbiór młodego od babci
Powrót po młodego, który został żeby się zregenerować. Jak się okazuje skutecznie, gdyż w drogę powrotną obraliśmy dłuższą trasę przez Strzyżewa, za to z mniejszą ilością polnych dróg. Był w pewnym momencie kryzys, ale chwila przerwy podziałała na tyle, że dojechaliśmy na kołach. Będzie twardy zawodnik :P
- DST 37.98km
- Teren 7.00km
- Czas 02:26
- VAVG 15.61km/h
- Sprzęt Kross Level B8
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 13 października 2018
Rodzinny wypad do babci
Młody postanowił wybrać się rowerem do babci i stwierdził, że da radę, więc nie zamierzaliśmy mu w tym przeszkadzać :D Jak na tę porę roku bardzo ciepło, więc jechaliśmy na krótko:


Odstawiliśmy młodego i wróciliśmy przez Jankowo Dolne i skarpę w Wierzbiczanach. Próbowałem się jeszcze wykąpać w jeziorze, ale odpuściłem sobie z racji drętwiejących nóg w wodzie:

Po drodze z Jankowa rzut okiem na Jezioro Byczek w oddali:

Na skarpie widoki jak zwykle kozak, chociaż niedługo będzie jeszcze lepiej z uwagi na spadające liście z zasłaniających drzew



Odstawiliśmy młodego i wróciliśmy przez Jankowo Dolne i skarpę w Wierzbiczanach. Próbowałem się jeszcze wykąpać w jeziorze, ale odpuściłem sobie z racji drętwiejących nóg w wodzie:

Po drodze z Jankowa rzut okiem na Jezioro Byczek w oddali:

Na skarpie widoki jak zwykle kozak, chociaż niedługo będzie jeszcze lepiej z uwagi na spadające liście z zasłaniających drzew

- DST 33.87km
- Teren 17.00km
- Czas 02:37
- VAVG 12.94km/h
- Sprzęt Kross Level B8
- Aktywność Jazda na rowerze
Ekipowy wypad do Gniezna
Dwa tygodnie po ekipowym wyjeździe nie udało już się zebrać całej świty, gdyż Kacper wybrał KSW (Kocham Swoje Wyrko) :D Postanowiliśmy odprowadzić Mariusza do pracy do Gniezna, zahaczając po drodze o Niechanowo i Żydowo. W Gnieźnie odwiedziliśmy najwyższy punkt Gniezna w okolicach Pustachowy, a następnie przez miasto pod Galerię Gniezno przez Jezioro Jelonek:

Po odstawieniu Mariusza powrót już asfaltami przez Goślinowo, Strzyżewa i terenowym wariantem do Rudek.

Po odstawieniu Mariusza powrót już asfaltami przez Goślinowo, Strzyżewa i terenowym wariantem do Rudek.
- DST 62.85km
- Teren 21.00km
- Czas 02:40
- VAVG 23.57km/h
- Sprzęt Kross Level B8
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 3 października 2018
Do pracy/z pracy
Do pracy standardowo, a z pracy postanowiłem dojechać stację lub dwie dalej ze względu na wciąż wiejący w plecy wiatr i dość długi czas oczekiwania na pociąg. Decyzja była niestety okraszona konsekwencjami w postaci przemokniętej całej lewej strony pojazdu i mnie. Między Sarbinowem a Jankowem nagle zerwała się taka wichura z ulewnym deszczem, że ledwo wiatr mnie nie zepchnął w rów, a deszcz padał poziomo. Plan dojazdu aż do Pobiedzisk legł w gruzach, gdyż ledwo udało mi się dotrzeć do Biskupic. Na PKP w Biskupicach nagle wiatr osłabł o przeszło połowę a z nieba lały się promienie słoneczne. Gdybym zatrzymał się na przystanku w Sarbinowie i przeczekał, dojechałbym z przyjemnością, a tak przyszło mi schnąć w pociągu :D
- DST 19.52km
- Czas 00:53
- VAVG 22.10km/h
- Sprzęt Kross Level B8
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 2 października 2018
Do pracy/z pracy
Z pracy postanowiłem, że pocisnę z ekstra wiatrem w plecy prosto do domu. To był świetny wybór, gdyż jechało się bardzo przyjemnie. Pociąg powrotny dopiero mijał mnie na wysokości mojego wyjazdu z Łubowa.
- DST 70.61km
- Teren 3.00km
- Czas 02:31
- VAVG 28.06km/h
- Sprzęt Kross Level B8
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 1 października 2018
Do pracy/z pracy
W weekend mechanik nie uwinął się z robotą, więc przyszło mi jeszcze korzystać z wariantu pociąg/rower. Warunki nadal ok.
- DST 16.51km
- Czas 00:45
- VAVG 22.01km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 29 września 2018
Pierwszy samodzielny wyjazd starszego syna
Jako, że niedawno nabyliśmy, a chwilę wcześniej ukończyłem odrestaurowanie rowerka dla młodego, należało go odpowiednio przetestować czy wszystko działa :) Tak więc zdecydowaliśmy, że wybierzemy się trochę w teren tam gdzie nie jeździ dużo/wcale samochodów i poszalejemy. Tak oto obraliśmy kierunek las w Miatach:

Trip nie miał być duży, bo nie znaliśmy możliwości syna, tak więc ustaliliśmy, że zrobimy +/- 20 km w spokojnym tempie. Młodszy jak zwykle bawił się dobrze w foteliku:

Rozkoszowaliśmy się za to super krajobrazami:

Po powrocie doszliśmy do wniosku, że dopóki syn nadaje tempo, to jedziemy jak ślimaki, natomiast kiedy jemu nałoży się w miarę tempo, to jedziemy w miarę sprawnie i nikt nadal nie jest zmęczony. Tak oto spędziliśmy rodzinnie i mile sobotę na rowerze :)

Trip nie miał być duży, bo nie znaliśmy możliwości syna, tak więc ustaliliśmy, że zrobimy +/- 20 km w spokojnym tempie. Młodszy jak zwykle bawił się dobrze w foteliku:

Rozkoszowaliśmy się za to super krajobrazami:

Po powrocie doszliśmy do wniosku, że dopóki syn nadaje tempo, to jedziemy jak ślimaki, natomiast kiedy jemu nałoży się w miarę tempo, to jedziemy w miarę sprawnie i nikt nadal nie jest zmęczony. Tak oto spędziliśmy rodzinnie i mile sobotę na rowerze :)
- DST 22.22km
- Teren 10.00km
- Czas 02:12
- VAVG 10.10km/h
- Sprzęt Kross Level B8
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 28 września 2018
Do pracy/z pracy
Przed pracą postanowiłem obadać dawniej przeze mnie charatane rewiry Jeziora Swarzędzkiego. Niewiele się tu zmieniło. Dobrze było sobie przypomnieć stare dobre czasy. Zgodnie z maksymą: "dobrze już było" :D

- DST 23.30km
- Teren 2.00km
- Czas 01:03
- VAVG 22.19km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 27 września 2018
Do pracy/z pracy
Z racji uszkodzonego auta przyszło mi skorzystać z wariantu dojazdu rower -> pociąg -> rower. Warunki do jazdy w porządku więc z przyjemnością skorzystałem z tej odskoczni od codzienności :D
- DST 11.49km
- Czas 00:37
- VAVG 18.63km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze