Informacje

  • Wszystkie kilometry: 47012.27 km
  • Km w terenie: 8573.55 km (18.24%)
  • Czas na rowerze: 93d 21h 45m
  • Prędkość średnia: 20.86 km/h
  • Więcej informacji.
2022 baton rowerowy bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy GrubyTno.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Statystyki odwiedzin

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2018

Dystans całkowity:385.90 km (w terenie 154.00 km; 39.91%)
Czas w ruchu:21:12
Średnia prędkość:18.20 km/h
Maks. tętno maksymalne:195 (101 %)
Maks. tętno średnie:189 (97 %)
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:42.88 km i 2h 21m
Więcej statystyk
Piątek, 26 października 2018

Wał wydartowski

Od rana postanowiłem pojeździć z racji całego tygodnia przestoju. Razem z Mariuszem uderzyliśmy w kierunku wałów wydartowskich objeżdżając kilka podjazdów i zjazdów. Zaskoczyła nas przejrzystość powietrza - wyraźnie było widać elektrownię w Pątnowie i całe Gniezno.



Dalsza jazda to Powiadacze, Józefowo i przez Mielno do Huty Palędzkiej. Po drodze dość interesujące kolory złotej jesieni:



Pojeździło by się więcej, ale czas naglił do pracy.
  • DST 44.96km
  • Teren 22.00km
  • Czas 02:06
  • VAVG 21.41km/h
  • HRmax 155 ( 80%)
  • HRavg 189 ( 97%)
  • Sprzęt Kross Level B8
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 21 października 2018

[2/2] Singltrek Pod Smrkem

Na drugi dzień wyjazdowy zaplanowaliśmy dużo mniejszy dystans z racji powrotu o ludzkiej godzinie do domu. Decyzja padła na tzw. stronę lżejszą czeskiej strony Singli. Dojazd na parking w okolice granicy państw, co by nie marnować czasu od bazy noclegowej i obczajenie mapy:



Wyszło, że zaliczamy szlak niebieski z odbiciem na czerwony po północnej stronie drogi, po czym odbijamy na Rapický Okruh i Czerniawską Kopę. Spodziewaliśmy się czegoś łatwego po tym niebieskim szlaku, ale przy szybkim tempie i tam było czasem co robić, natomiast było płasko. Zjazd na czerwony szlak przegapiliśmy, więc dokończyliśmy szlak niebieski i przeskoczyliśmy na wspomniany Rapický Okruh. Od razu było czuć przeskok w przewyższeniach. Tam jedno porządne kółeczko, pakowanie i jazda do domu. Zdjęć za dużo nie ma z tego dnia, za to wrażeń sporo.

Podsumowując, wyjazd konkretny. Na pewno wrócę jeszcze tam żeby dokończyć ścieżki którymi nie jechaliśmy. Jest to bardzo dobre miejsce, żeby poćwiczyć technikę, wytrzymałość, moc jak i inne aspekty jazdy na rowerze. Dopiero tutaj poznałem po co są hamulce, amortyzator i mały blat w korbie :) Zauważyłem też jakie zalety może mieć amortyzacja z tyłu w fullu i już wiem, że nie potrzebne mi to w naszej wielkopolskiej płaskiej rzeczywistości. Śmiało mogę polecić każdemu te ścieżki i są warte odwiedzenia nawet dla ludzi z Pomorza :)
  • DST 33.34km
  • Teren 32.00km
  • Czas 02:12
  • VAVG 15.15km/h
  • Sprzęt Kross Level B8
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 20 października 2018

[1/2] Singltrek pod Smrkem

Dość spontanicznie wyszło, że z kolegami z pracy (również zapaleńcami amatorskiej jazdy rowerem) zebraliśmy czteroosobową grupę i udaliśmy się poszaleć na słynnych Singlach pod Smrkem na pograniczu Polski i Czech. Dojazd poszedł sprawnie, jednak z obawami co do pogody, gdyż większość trasy była pochmurna i padał deszcz. Jak się okazało rano, były to bezpodstawne obawy, gdyż było co prawda pochmurno, ale nie padało. Po śniadaniu i spakowaniu ruszamy w górę zaliczając póki co same podjazdy:



Dla mnie od razu był to szok, gdyż nigdy na tak ciężkich podjazdach od samego startu nie byłem :) Dojechaliśmy po chwili pod początek Zajęcznika, czyli czerwonego szlaku po polskiej stronie:



Od razu stamtąd rzucił mi się w oczy widok na Stóg Izerski (zdjęcie niestety słabe, bo nie przestawiłem ustawień w aparacie):



Po objechaniu czerwonego szlaku ruszyliśmy na czarny szlak po polskiej stronie, żeby nim dojechać do singli po stronie Czeskiej. Ekipa gdzieś na trasie:



Po singlach jeździliśmy całkiem na czuja, ale co chwilę były punkty rozjazdowe z mapami i pełnym oznakowaniem, że aż nie szło nie wiedzieć gdzie się jest. Po drodze mijamy kozackie widoki, których aparat (nawet jak bym robił dobre zdjęcia :D ) nie jest w stanie oddać konkretu sprawy:



W pewnym momencie przyszło nam podjechać chyba najbardziej stromym podjazdem w moim życiu o wymownej nazwie "Asfaltova Agonie". Po tym przestój na popas i atakujemy Hubertkę. Przy Hubertce na długo się nie zatrzymujemy i od razu ciśniemy czarnym szlakiem. Widok po zjeździe chyba najlepszym szlakiem po stronie Czeskiej, czyli Hejnicky Hreben, na miejscowość Lázně Libverda zepsuł mi pobłysk słońca :D Poniżej rzut okiem na rzeczony obiekt:



Po obiedzie w Czechach czekał nas długi podjazd (jakieś 5 km i blisko 300 m w górę) w dalszym ciągu szlakiem Hejnicky Hreben. Dojechaliśmy w końcu w miejsce, gdzie zapętliliśmy czarny szlak przy Hubertce. Na Libverdská Strana i Ludvikowský Traverz zabrakło nam czasu (jak by nie patrzeć już w miarę szybko się robi ciemno), więc obieramy wariant wzdłuż czerwonego szlaku K Hubertce. Po drodze rzut okiem na bezkres krajobrazu:



Dalsza jazda to dokończenie czerwonego szlaku Rapický Okruh i czarnego polskiego Nad Czerniawą. Tak oto zaliczyliśmy pierwszy dzień mega wypadu do Świeradowa i pierwszy raz w moim życiu taki szlak z takimi przewyższeniami :D
  • DST 66.26km
  • Teren 52.00km
  • Czas 05:02
  • VAVG 13.16km/h
  • HRmax 195 (101%)
  • HRavg 157 ( 81%)
  • Sprzęt Kross Level B8
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 14 października 2018

Odbiór młodego od babci

Powrót po młodego, który został żeby się zregenerować. Jak się okazuje skutecznie, gdyż w drogę powrotną obraliśmy dłuższą trasę przez Strzyżewa, za to z mniejszą ilością polnych dróg. Był w pewnym momencie kryzys, ale chwila przerwy podziałała na tyle, że dojechaliśmy na kołach. Będzie twardy zawodnik :P
  • DST 37.98km
  • Teren 7.00km
  • Czas 02:26
  • VAVG 15.61km/h
  • Sprzęt Kross Level B8
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 13 października 2018

Rodzinny wypad do babci

Młody postanowił wybrać się rowerem do babci i stwierdził, że da radę, więc nie zamierzaliśmy mu w tym przeszkadzać :D Jak na tę porę roku bardzo ciepło, więc jechaliśmy na krótko:





Odstawiliśmy młodego i wróciliśmy przez Jankowo Dolne i skarpę w Wierzbiczanach. Próbowałem się jeszcze wykąpać w jeziorze, ale odpuściłem sobie z racji drętwiejących nóg w wodzie:



Po drodze z Jankowa rzut okiem na Jezioro Byczek w oddali:



Na skarpie widoki jak zwykle kozak, chociaż niedługo będzie jeszcze lepiej z uwagi na spadające liście z zasłaniających drzew


  • DST 33.87km
  • Teren 17.00km
  • Czas 02:37
  • VAVG 12.94km/h
  • Sprzęt Kross Level B8
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 7 października 2018 | Uczestnicy

Ekipowy wypad do Gniezna

Dwa tygodnie po ekipowym wyjeździe nie udało już się zebrać całej świty, gdyż Kacper wybrał KSW (Kocham Swoje Wyrko) :D Postanowiliśmy odprowadzić Mariusza do pracy do Gniezna, zahaczając po drodze o Niechanowo i Żydowo. W Gnieźnie odwiedziliśmy najwyższy punkt Gniezna w okolicach Pustachowy, a następnie przez miasto pod Galerię Gniezno przez Jezioro Jelonek:



Po odstawieniu Mariusza powrót już asfaltami przez Goślinowo, Strzyżewa i terenowym wariantem do Rudek. 
  • DST 62.85km
  • Teren 21.00km
  • Czas 02:40
  • VAVG 23.57km/h
  • Sprzęt Kross Level B8
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 3 października 2018

Do pracy/z pracy

Do pracy standardowo, a z pracy postanowiłem dojechać stację lub dwie dalej ze względu na wciąż wiejący w plecy wiatr i dość długi czas oczekiwania na pociąg. Decyzja była niestety okraszona konsekwencjami w postaci przemokniętej całej lewej strony pojazdu i mnie. Między Sarbinowem a Jankowem nagle zerwała się taka wichura z ulewnym deszczem, że ledwo wiatr mnie nie zepchnął w rów, a deszcz padał poziomo. Plan dojazdu aż do Pobiedzisk legł w gruzach, gdyż ledwo udało mi się dotrzeć do Biskupic. Na PKP w Biskupicach nagle wiatr osłabł o przeszło połowę a z nieba lały się promienie słoneczne. Gdybym zatrzymał się na przystanku w Sarbinowie i przeczekał, dojechałbym z przyjemnością, a tak przyszło mi schnąć w pociągu :D
  • DST 19.52km
  • Czas 00:53
  • VAVG 22.10km/h
  • Sprzęt Kross Level B8
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 2 października 2018

Do pracy/z pracy

Z pracy postanowiłem, że pocisnę z ekstra wiatrem w plecy prosto do domu. To był świetny wybór, gdyż jechało się bardzo przyjemnie. Pociąg powrotny dopiero mijał mnie na wysokości mojego wyjazdu z Łubowa.
  • DST 70.61km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:31
  • VAVG 28.06km/h
  • Sprzęt Kross Level B8
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 1 października 2018

Do pracy/z pracy

W weekend mechanik nie uwinął się z robotą, więc przyszło mi jeszcze korzystać z wariantu pociąg/rower. Warunki nadal ok.
  • DST 16.51km
  • Czas 00:45
  • VAVG 22.01km/h
  • Sprzęt GT Avalanche 1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl