Informacje

  • Wszystkie kilometry: 47012.27 km
  • Km w terenie: 8573.55 km (18.24%)
  • Czas na rowerze: 93d 21h 45m
  • Prędkość średnia: 20.86 km/h
  • Więcej informacji.
2022 baton rowerowy bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy GrubyTno.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Statystyki odwiedzin

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2018

Dystans całkowity:619.71 km (w terenie 136.00 km; 21.95%)
Czas w ruchu:28:53
Średnia prędkość:21.46 km/h
Maks. tętno maksymalne:187 (96 %)
Maks. tętno średnie:157 (81 %)
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:68.86 km i 3h 12m
Więcej statystyk
Czwartek, 31 maja 2018

Poznań -> Kołobrzeg w jedną noc vol. 3

Myślę, że blisko 2,5 miesiąca to dobry czas na zrobienie wpisu o wyjeździe nad morze w jedną noc :) Tytuł wpisu trochę zdradliwy, gdyż faktycznie startowałem z Trzemeszna. Pozostała część ekipy Travel & Cycle Team ruszała z Poznania i dołączała po drodze na trasie. Tak i ja zrobiłem. Postanowiłem spotkać się z pozostałymi w Czarnkowie, dokąd nadrabiałem 40 km w stosunku do ludzi z Poznania. Tak więc pierwsze 120 km przyszło mi kręcić samemu. Na początek odprawa Wojska Polskiego i Amerykańskiego z Powidza w postaci kilku helikopterów - jednego uchwyciłem (jak się kto przyjrzy to zobaczy machających żołnierzy z tyłu wehikułu :) )



I odjazd. Początkowo trasa wiedzie otwartymi przestrzeniami przez Rogowo, Janowiec Wlkp., Wągrowiec, Rogoźno, gdzie temperatura sukcesywnie mnie wykańcza (ponad 30 stopni non stop). Pierwszy postój dopiero w Janowcu Wlkp. 40 km od startu. Następny w Wągrowcu, gdzie nalewam do bidona resztę z 2 litrów wody jakie wziąłem ze sobą w plecak. Cisnę tak do samego Czarnkowa o suchym pysku i niemal na styk czasowo (ekipa już czeka). Nie mając wiele czasu na odpoczynek chapnąłem pierwszy posiłek, zaopatrzyłem się w kolejne 2 litry wody i ruszamy. Jak się po niedługim czasie okazuje, był to dla mnie błąd, bo łapię kryzys i zaczynam poważnie myśleć o rezygnacji z dalszej jazdy z powodu wycieńczenia. Gdzieś nad doliną Noteci łapię ostatnie blaski słońca przy zachodzie:



Chwilę później mam już taki kryzys, że muszę odpocząć i pół godziny stoję. Część ekipy pognała dalej, a pozostali mnie motywują do dalszej jazdy. Przyznam, że gdyby nie oni siedział bym już w pociągu :) Okazuje się, że im dalej i niższa temperatura, tym coraz lepiej się jedzie. Niestety nie trzymałem tempa na tyle, żeby dotrzymać koła pozostałym i jadę na szarym końcu i sam. Jednak za mało jazdy przedtem.
Co ciekawe, na około 10 km odcinku od Czarnkowa do Trzcianki wypijam całe 2 litry wody i znowu muszę zaopatrywać się na stacji w kolejne 2 litry. Wychodzi na to, że solidnie się odwodniłem.
Jazda w nocy wyglądała tak, że peleton znikał mi w przeciągu kilometra z oczu i czekał na mnie na każdym postoju, a ja sam brnąłem przez kolejne kilometry i tak do samego Białogardu. Kryzys minął dość szybko i czułem, że zyskuję zupełnie nowe siły.
W Białogardzie dojeżdżam do czołówki peletonu:



Robię tutaj dłuższy postój, gdyż wiedziałem, że gdzieś nad ranem na trasie zostawiłem w tyle kilka osób borykających się z laczkami (jeden pechowiec na kilometrowym odcinku złapał 3 laczki!) i z samym sobą :) Peleton odjeżdża, a ja zostaję na stacji do dojazdu ostatniej osoby, po czym w czwórkę atakujemy pozostałe 40 km do celu. Tutaj prędkość z mojej dotychczasowej średniej 23 km/h zaczyna nieco spadać, gdyż uznajemy, że trzymamy się razem. W końcu docieramy pod znak miasta - celu:



Po minach widać znoje podróży :) Okazuje się, że Kołobrzeskie ulice są całkowicie rozryte, więc ślimaczym tempem najpierw nabywamy bilety na pociąg, a później udajemy się na upragnioną rybkę. Ja jeszcze udaję się pod latarnię, żeby ją tradycyjnie uwiecznić:



I pozostaje się udać na plażowanie i zasłużony odpoczynek:



W tym roku relacja nie tak obszerna jak w poprzednich latach, ale mniej się działo na trasie i mało zdjęć miałem okazję i ochotę robić :)

Trzeba nadmienić też, że z PKP znowu pojawił się problem, który niedawno opisywałem z przewozem rowerów. Jednym udało się kupić bilety na przewóz roweru, a dla innych (m. in. dla mnie) miejsc już zabrakło. Dodatkowo mieliśmy utrudnienie w postaci remontowanej trasy kolejowej między Piłą i Obornikami, więc wybraliśmy wariant przejazdu z Piły przez Krzyż Wielkopolski (dla mnie to łącznie 3 przesiadki do samego Trzemeszna), gdzie część postanowiła dojechać do domu na kołach. Ostatecznie udało się kupić bilety u konduktora bez dodatkowej opłaty i w miarę komfortowych warunkach dotarliśmy do Poznania, gdzie pożegnaliśmy się i rozjechaliśmy/rozsiedliśmy w swoje pociągi.

Podsumowując, trasa do Kołobrzegu, nawet z Trzemeszna, jest mega przyjemna i dość łatwa. Ja z całej ekipy jako jedyny jechałem na rowerze MTB (jeden człowiek jechał crossem, a to już prawie jak szosówka :) ). Kolejny raz udało się przekroczyć granicę 300 km w ciągu jednego wyjazdu. Czas przejazdu uważam za ok, biorąc pod uwagę to ile jeździłem w tym roku. Nawet jestem dumny z siebie, że udało się bez większych przygotowań podejść do takiego dystansu niemal z marszu. Muszę przyznać, że tym razem chłopaki tempo dość ostre narzucili, że nawet na kole trudno było by mi się utrzymać gdybym więcej poćwiczył. Na przyszłość trzeba bardziej pomyśleć o powrocie, gdyż okazuje się, że w PKP z tyloma rowerami na raz może być problem z przejazdem. Wszystko zależy od dobrej woli kierownika pociągu, a to trochę jak loteria. Szkoda, że już nie da się bardziej spontanicznie korzystać z PKP z rowerami. Mam nadzieję, że uda się jeszcze jakąś dłuższą wyprawę w tym roku odbyć, gdyż ostatnie 2,5 miesiąca było zawalone innymi obowiązkami i rower poszedł trochę w odstawkę. Na początek trzeba wrócić na ścieżki, żeby myśleć coś więcej :)
  • DST 303.18km
  • Czas 13:56
  • VAVG 21.76km/h
  • Sprzęt GT Avalanche 1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 30 maja 2018 | Uczestnicy

Nocnik

Nocny wyjazd do Skorzęcina w towarzystwie Krzycha i Kacpra. Zaraz po pracy (około 23:00) zebraliśmy tyłki i zrobiliśmy całkiem spoko wypad :) W Skorzęcinie życie tętni, w sumie już prawie sezon. Dość oszczędna jazda z mojej strony, gdyż na drugi dzień czeka mnie wypad nad morze w jeden dzień :)
  • DST 42.24km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:40
  • VAVG 25.34km/h
  • Sprzęt Kross Level B8
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 16 maja 2018 | Uczestnicy

Wał wydartowski

Krótki, acz intensywny wyjazd w towarzystwie MariuszaKacpra. Chcieliśmy zaliczyć trochę dłuższy trip, ale w drogę nam weszły opady deszczu.
  • DST 24.99km
  • Teren 22.00km
  • Czas 01:13
  • VAVG 20.54km/h
  • Sprzęt Kross Level B8
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 15 maja 2018

Gołąbki z młodym

Pierwszy fotelikowy wypad młodego w tym roku. Żony niestety nie udało się namówić, a starszy u babci, więc wykorzystaliśmy :)

  • DST 29.80km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:25
  • VAVG 21.04km/h
  • Sprzęt GT Avalanche 1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 13 maja 2018

Wierzbiczany - łódka

Rekreacyjny wyjazd na popołudniowe popływanie łódką po jeziorze Wierzbiczany. W tym dniu nastąpiła inauguracja sezonu kąpielowego mimo niezbyt ciepłej jeszcze wody. Na powrocie obczajenie jeszcze okolic góry Izydora. Oj pozmieniało się... Brak niestety zdjęć. Przy następnej okazji :)
  • DST 36.03km
  • Teren 7.00km
  • Czas 02:07
  • VAVG 17.02km/h
  • Sprzęt GT Avalanche 1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 10 maja 2018

Skorzęcin

Zobaczyć co się dzieje w Skorzęcinie. Ludzi jeszcze nie ma, ale za chwilę sezon i się to diametralnie zmieni. W pierwszą stronę przez Gaj, Piłkę i Wylatkowo, gdzie na zielonym szlaku PPK zastałem ostro zryty dukt w okolicach zamku w lesie:



Do samego Powidza czy Przybrodzina nie zajeżdżam, tylko od razu w Wylatkowie kieruję się na kładkę. Powrót z ośrodka przez rybakówkę i lasy w Sokołowie.
  • DST 43.30km
  • Teren 23.00km
  • Czas 01:52
  • VAVG 23.20km/h
  • HRmax 186 ( 96%)
  • HRavg 157 ( 81%)
  • Sprzęt Kross Level B8
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 8 maja 2018

Wał wydartowski again

  • DST 28.96km
  • Teren 15.00km
  • Czas 01:24
  • VAVG 20.69km/h
  • Sprzęt Kross Level B8
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 6 maja 2018

Wał wydartowski

Pojeżdżone po okolicy. Nic nadzwyczajnego. Trasa przez tereny górzyste w Dusznie, po czym do Mogilna pod fontannę i powrót przez Wylatowo, Popielewo.

  • DST 50.93km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:27
  • VAVG 20.79km/h
  • HRmax 187 ( 96%)
  • HRavg 153 ( 79%)
  • Sprzęt Kross Level B8
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 2 maja 2018

Skorzęcin, Skarpa Wierzbiczany, Pasieka

Pojeżdżone tak o. Trasa to część Winter Race do ośrodka w Skorzęcinie, Przez Ćwierdzin do Krzyżówki, stamtąd lasem do skarpy Wierzbiczany, ośrodek Jankowo Dolne, Pasieka i dom.
  • DST 60.28km
  • Teren 37.00km
  • Czas 02:49
  • VAVG 21.40km/h
  • HRmax 186 ( 96%)
  • HRavg 155 ( 80%)
  • Sprzęt Kross Level B8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl