Informacje

  • Wszystkie kilometry: 51336.04 km
  • Km w terenie: 8573.55 km (16.70%)
  • Czas na rowerze: 101d 19h 26m
  • Prędkość średnia: 21.01 km/h
  • Więcej informacji.
2022 baton rowerowy bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy GrubyTno.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Statystyki odwiedzin

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2019

Dystans całkowity:353.50 km (w terenie 56.00 km; 15.84%)
Czas w ruchu:18:30
Średnia prędkość:19.11 km/h
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:44.19 km i 2h 18m
Więcej statystyk
Poniedziałek, 25 lutego 2019

Rheinspitz/Lustenau

Ostatnia a za razem niezbyt wymagająca wycieczka w tej części delegacji. Postanowiłem odwiedzić miejsca głównie na płaszczyznach. Tak trafiłem do Rheinspitz, czyli swoistego półwyspu czy nawet ostrowa nad jeziorem Bodeńskim przy delcie rzeki Ren. Przy dobrej pogodzie i dobrym aparatem można tam zrobić zdjęcia na tapetę komputera. Tego dnia wyszło mi akurat takie coś:



Natomiast przy okazji innej pieszej wizyty zrobiłem takowe zdjęcie:



Stamtąd już po ciemku pojechałem wzdłuż granicy do Lustenau i nawrotka do Fussach. I to by było na tyle jeśli chodzi o pierwsze 3 tygodnie w Austrii. Mało tego, ale nie miałem możliwości jeździć w tygodniu za dnia i poza tym były też dni przeznaczone na turystykę pieszą czy snowboard :)
  • DST 40.65km
  • Teren 7.00km
  • Czas 01:50
  • VAVG 22.17km/h
  • Sprzęt Kross Level B8
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 22 lutego 2019

Bregenz

Tym razem wyjazd bez weny i celu, za to by nabić trochę kilometrów :) Postanowiłem sprawdzić czy na podjeździe do Fluh i Pfänder już stopniało trochę śniegu na tyle, żeby móc przejechać. Niestety... Śniegu nadal sporo. Po drodze natknąłem się na taki dość ciekawy instrument:



Nawet w tle są napisane nuty :)
Kawałek dalej docieram do budowli, którą widać z dołu i znajduje się tuż nad wjazdem do pfändertunnel ciągnącym się wzdłuż całej góry:



Po dojeździe do drogi asfaltowej rozpoczynam zjazd ścieżkami pieszymi do nadbrzeża jeziora Bodeńskiego i stamtąd już wariantem urokliwym do Fussach.
  • DST 27.71km
  • Teren 6.00km
  • Czas 01:41
  • VAVG 16.46km/h
  • Sprzęt Kross Level B8
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 21 lutego 2019

Z wizytą w Szwajcarii

Jako, że mieszkałem tymczasowo na granicy trzech państw: Austrii, Niemiec i Szwajcarii (i trochę dalej Lichtensteinu), i dwa pierwsze już lekko zwiedziłem, to postanowiłem w końcu udać się do trzeciego z nich. Najpierw jednak chciałem odwiedzić pobliskie miejscowości Höchst i Gaissau, w których można swobodnie przejechać do Szwajcarii w ramach strefy Schengen. Nic ciekawego jednak tam nie zastałem, jedynie ciekawie zagospodarowane starorzecza rzeki Ren, która oddziela te dwa państwa:



Po przekroczeniu granicy kieruję się na miejscowość Thal, żeby odbić na podjazd i rozpocząć atak na wzniesienie od strony północnej. Już po kilkuset pierwszych metrach rozlega się fajny widok na miasto:



W dalszym ciągu wspinam się, po drodze napotykając punkt widokowy, z którego rozlega się panorama jeziora Bodeńskiego i okolicznych miejscowości:



Dalsza jazda to wspinaczka do najwyższego punktu dzisiejszego wyjazdu, czyli wzniesienia w Heiden, gdzie znajduje się stok narciarski. Jest to położone na wysokości 942 m n.p.m. i dojazd jest w pełni asfaltowy. Od tego momentu zaczynam zjazd do Au przez Oberegg, gdzie z powrotem przejeżdżam do Austrii i wzdłuż rzeki wracam do domu. Po drodze takie klimaty:



Gdyby nie robiło się jeszcze szaro, to w Oberegg odbiłbym do St. Anton, gdzie podobno jest świetnie. Nie mniej jednak pora roku nie sprzyja takim akcjom...
  • DST 35.69km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:53
  • VAVG 18.95km/h
  • Sprzęt Kross Level B8
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 19 lutego 2019

Dornbirn/Kehlegg

Tego dnia postanowiłem odwiedzić pobliską większą miejscowość Dornbirn leżącą tuż u podnóży Alp. W pierwszą stronę jazda wzdłuż rzeki Ren do Lustenau, gdzie odbijam do Dornbirn trochę się gubiąc gdyż szlak jest trochę słabo oznaczony w centrum. Wyszło na to, że wbiłem się częściowo na ruchliwą dwupasmówkę i cisnąłem ile się tylko dało żeby dotrzeć do jakiegoś sensownego zjazdu. W końcu udało się dojechać do szlaku rowerowego, który miałem zamiar znaleźć i nim podjechałem do kolejki linowej jeżdżącej na szczyt Karren. Do rzeczonego szczytu prowadzi szlak pieszy, w dodatku nadal ośnieżony, więc sobie odpuszczam. Przekraczam za to urokliwy potok górski o nazwie Dornbirner Ache:



Jadę natomiast kawałek na północ, by asfaltową drogą wspiąć się do miejscowości Kehlegg, która leży na wysokości 794 m n.p.m. a więc czekała mnie wspinaczka około 390 m w pionie. Po drodze robi się ciemno i ukazuje mi się przyjemny dość widok, którego zdjęcie nie odda:



Po podjeździe zwiedzam miasteczko składające się z kilku wąskich uliczek i zjeżdżam na dół, by wzdłuż Dornbirner Ache dotrzeć do Lauterach i odbić z powrotem do mieszkania w Fussach. Szkoda że robi się tak szybko ciemno...
  • DST 55.36km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:47
  • VAVG 19.89km/h
  • Sprzęt Kross Level B8
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 16 lutego 2019

Pfänder/Lindau

Zaległy wpis sprzed 3 miesięcy. Trochę zaniedbałem BS ale stopniowo postaram się nadrobić :)

Na sobotę ustaliłem, że zaatakuję jeden z pobliskich szczytów i przekonam się na własnej skórze o niedostępności terenowych ścieżek. Atak odbył się na szczyt Pfänder, dokąd dojeżdża kolejka linowa, a więc spodziewałem się, że będzie tłoczno. Początkowo dojazd asfaltowy do miejscowości Fluh, która jest częścią Bregenz, na wysokość 747 m n.p.m. Już tutaj zderzyłem się ze ścianą kondycyjną w porównaniu do płaskości wielkopolski i dotychczasowych rekonesansów. Po drodze próbowałem wjechać w ścieżki pieszo - rowerowe, ale nic z tego: takie oto warstwy śniegu zalegają:



Dalej we Fluh zauwazyłem fragment ścieżki stromej, ale już z suchą ziemią, ale niestety kilkadziesiąt metrów wyżej skończyła się i pozostało mi wpychać rower po śliskich topniejących śniegach na płaskich butach. Po drodze nie odmawiam sobie oczywiście zdjęcia na widoki:



Po około pół godziny pchania roweru teren nieco się wyrównuje i zaczynam jechać. Oczom moim ukazuje się widok stacji kolejki linowej w oddali i niewielki szczyt do podjechania. Tak oto znalazłem się na około 1000 m n.p.m.




Na sam szczyt już nie wjeżdżam po asfalcie, tylko zaczynam zjazd po wariancie w pełni asfaltowym ze względów bezpieczeństwa. Tak oto zażywam około pół godziny frajdy z jazdy w dół :) Po drodze zatrzymuję się jeszcze na zboczu klifu w miejscowości Eichenberg, skąd widoki również są zacne:



Po zjeździe już na wypłaszczenia postanawiam wydłużyć sobie wyjazd o odwiedziny wyspy, którą widać na powyższym zdjęciu. Wyspa Lindau znajduje się już w Niemczech, a więc wariantem rowerowym przekraczam tego dnia granicę. Na wyspie można powiedzieć, że jest bajecznie. Docieram do głównego bulwaru nad jeziorem Bodeńskim, który wygląda mniej więcej tak:





Ceny w restauracjach jak na zagraniczne warunki całkiem przyzwoite. Odpoczywam chwilę na ławeczce i wyruszam w drogę powrotną. Tego dnia chciałem zrobić ponad 100 km, ale podjazd całkiem mnie wykończył i odpuściłem sobie.

  • DST 67.88km
  • Teren 7.00km
  • Czas 04:07
  • VAVG 16.49km/h
  • Sprzęt Kross Level B8
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 14 lutego 2019

Lustenau/Dornbirn

Na drugi wyjazd postanowiłem wybrać się kawałek dalej, ale nadal po płaskim, w celu dalszych oględzin okolic. W pierwszą stronę zbadałem jak wygląda ścieżka wzdłuż rzeki Ren przepływającej w okolicy Bregenz. Stan ścieżki jest wysoko ponad moje oczekiwania (100% asfalt, zero dziur) i przebiega przez granicę Szwajcarii. Jechałem tak wzdłuż 15 km, żeby skręcić na tereny starorzecza i jedną ze ścieżek szwajcarskich. Od razu rzuca mi się w oczy stado owiec wypasanych na łące:



Jeszcze rzut oka na panoramy szwajcarskie:



Po zatoczeniu pętli orientuję się, że wracam do wcześniejszej ścieżki, więc dojeżdżam do miejscowości Lustenau, a stamtąd prosto do pobliskiego Dorbnbirn, za którym zaczynają się prawdziwe austriackie góry. Zarówno w pierwszej miejscowości, jak i w drugiej jest już kompletnie ciemno i nie da się sfotografować telefonem nic ciekawego, więc brak fotek. Dojeżdżam tylko do miejscowości Oberdorf, gdzie zawracam i jadę prosto do domu w Fussach przyjemną 100% asfaltową i oznakowaną ścieżką.
  • DST 53.76km
  • Teren 7.00km
  • Czas 02:35
  • VAVG 20.81km/h
  • Sprzęt Kross Level B8
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 12 lutego 2019

Rekonesans Bregenz

Od niedzieli na następne trzy tygodnie zostałem zesłany na delegację do stolicy austriackiego Voralbergu, czyli okolic Bregenz, a że zabrałem ze sobą rower, to zamierzam trochę się pokręcić tu i tam :) Na pierwszy wyjazd i strzał biorę rekonesans rowerowy po okolicy głównie po ścieżkach rowerowych i asfaltach, żeby się zaznajomić z dojazdem do najróżniejszych zakątków. Ze wstępnych ustaleń wynika, że z jednej strony na wyciągnięcie ręki, a z drugiej jednak trochę daleko (około 20 km) mam dostępne Alpy i Szwajcarię, gdzie w miarę możliwości można wjechać na rowerze. Z racji tego, że trwa tu nadal sezon zimowy, to ciężko będzie zapuścić się na ścieżki MTB górskie, nie mówiąc o wspinaniu na szczyty. Ponadto kończę tu pracę około 16, więc pozostaje mi raptem dwie godziny na jeżdżenie za dnia. Trudno będzie coś wykrzesać z tych okoliczności, ale będę próbować. Póki co rzut obiektywu aparatu na okolice:



W tle Alpy ze szczytem Karren pośrodku kadru 971 m n.p.m



Bregenzer Ache ciągnąca się pośród gór.



Jak widać, przed ścieżką pieszą na Pfänder (1064 m n.p.m.) wisi oznaczenie, że jest nie odśnieżona, a więc pewnie ślisko.

Na więcej fotek przyjdzie czas :)
  • DST 38.95km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:56
  • VAVG 20.15km/h
  • Sprzęt Kross Level B8
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 1 lutego 2019

Białe Wierzbiczany

Tym razem wybrałem się dookoła jeziora Wierzbiczany zaraz po pracy z racji późnej pory. Najpierw uderzyłem na skarpę pooglądać zmarznięte jezioro:



Następnie śliskim nadal wariantem terenowym do Lubochni, gdzie odbiłem na leśnostradę do Krzyżówki:



Zaraz po tym zdjęciu doznałem gleby na koleinie, po czym szybko się pozbierałem i pojechałem jeszcze do Gaju, by tam odbić na niebieski szlak z jedynką do Miat, a potem w kierunku parku Baba i do domu.
  • DST 33.50km
  • Teren 22.00km
  • Czas 01:41
  • VAVG 19.90km/h
  • Sprzęt GT Avalanche 1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl