Informacje

  • Wszystkie kilometry: 47389.88 km
  • Km w terenie: 8573.55 km (18.09%)
  • Czas na rowerze: 94d 17h 20m
  • Prędkość średnia: 20.85 km/h
  • Więcej informacji.
2022 baton rowerowy bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy GrubyTno.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Statystyki odwiedzin

Sobota, 16 lutego 2019

Pfänder/Lindau

Zaległy wpis sprzed 3 miesięcy. Trochę zaniedbałem BS ale stopniowo postaram się nadrobić :)

Na sobotę ustaliłem, że zaatakuję jeden z pobliskich szczytów i przekonam się na własnej skórze o niedostępności terenowych ścieżek. Atak odbył się na szczyt Pfänder, dokąd dojeżdża kolejka linowa, a więc spodziewałem się, że będzie tłoczno. Początkowo dojazd asfaltowy do miejscowości Fluh, która jest częścią Bregenz, na wysokość 747 m n.p.m. Już tutaj zderzyłem się ze ścianą kondycyjną w porównaniu do płaskości wielkopolski i dotychczasowych rekonesansów. Po drodze próbowałem wjechać w ścieżki pieszo - rowerowe, ale nic z tego: takie oto warstwy śniegu zalegają:



Dalej we Fluh zauwazyłem fragment ścieżki stromej, ale już z suchą ziemią, ale niestety kilkadziesiąt metrów wyżej skończyła się i pozostało mi wpychać rower po śliskich topniejących śniegach na płaskich butach. Po drodze nie odmawiam sobie oczywiście zdjęcia na widoki:



Po około pół godziny pchania roweru teren nieco się wyrównuje i zaczynam jechać. Oczom moim ukazuje się widok stacji kolejki linowej w oddali i niewielki szczyt do podjechania. Tak oto znalazłem się na około 1000 m n.p.m.




Na sam szczyt już nie wjeżdżam po asfalcie, tylko zaczynam zjazd po wariancie w pełni asfaltowym ze względów bezpieczeństwa. Tak oto zażywam około pół godziny frajdy z jazdy w dół :) Po drodze zatrzymuję się jeszcze na zboczu klifu w miejscowości Eichenberg, skąd widoki również są zacne:



Po zjeździe już na wypłaszczenia postanawiam wydłużyć sobie wyjazd o odwiedziny wyspy, którą widać na powyższym zdjęciu. Wyspa Lindau znajduje się już w Niemczech, a więc wariantem rowerowym przekraczam tego dnia granicę. Na wyspie można powiedzieć, że jest bajecznie. Docieram do głównego bulwaru nad jeziorem Bodeńskim, który wygląda mniej więcej tak:





Ceny w restauracjach jak na zagraniczne warunki całkiem przyzwoite. Odpoczywam chwilę na ławeczce i wyruszam w drogę powrotną. Tego dnia chciałem zrobić ponad 100 km, ale podjazd całkiem mnie wykończył i odpuściłem sobie.

  • DST 67.88km
  • Teren 7.00km
  • Czas 04:07
  • VAVG 16.49km/h
  • Sprzęt Kross Level B8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Jeździłem na snowboardzie w Sankt Anton właśnie i w Bödele. Klimat nad jeziorem miejscami faktycznie jak nad morzem. Niby godzina jazdy do gór ale już żeby tam dojechać to już ujechać się można :)
GrubyTno
- 00:15 wtorek, 14 maja 2019 | linkuj
Bregencja i Vorarlberg - byłam w tym roku dwa razy - w lutym (Bregenzerwald) i w marcu (Sankt Anton). Ale zabrałam narty, a nie rower. Fantastycznie było! Uwielbiam tę okolicę - trochę jakby śródziemnomorska atmosfera nad Jeziorem Bodeńskim, nawet w zimie, a godzina jazdy i jest się w sercu wysokich gór. Mogłabym tam mieszkać na stałe. Jeździłeś coś też na nartach?
tanova
- 23:46 niedziela, 12 maja 2019 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa rkije
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl