Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2017
Dystans całkowity: | 394.40 km (w terenie 84.00 km; 21.30%) |
Czas w ruchu: | 18:19 |
Średnia prędkość: | 21.53 km/h |
Liczba aktywności: | 8 |
Średnio na aktywność: | 49.30 km i 2h 17m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 30 kwietnia 2017
Skorzęcin z żoną
Późnym popołudniem postanowiliśmy z żoną przejechać się rowerami. Szybka analiza czasu pozostałego do zachodu i zdecydowaliśmy się na Skorzęcin. Dojazd standardowym dla mnie wariantem przez Bieślin, Gaj i lasem. Na miejscu pojechaliśmy na molo, ale z racji dużej ilości imprezowiczów pojechaliśmy w spokojniejsze miejsce nad jeziorem Białym posiedzieć.
Po chwili podpłynął do nas ciekawski łabędź:
Powrót przez Sokołowo, Piaski i Miaty gdzie powoli dopadał nas zmrok i temperatura spadła o 5 stopni w porównaniu do jazdy w pierwszą stronę, przez co zmarzliśmy lekko
Po chwili podpłynął do nas ciekawski łabędź:
Powrót przez Sokołowo, Piaski i Miaty gdzie powoli dopadał nas zmrok i temperatura spadła o 5 stopni w porównaniu do jazdy w pierwszą stronę, przez co zmarzliśmy lekko
- DST 36.90km
- Teren 11.00km
- Czas 01:58
- VAVG 18.76km/h
- Sprzęt Kross Level B8
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 29 kwietnia 2017
"Szybka dwudziestka" Kacpra
Zaobserwowałem, że Kacper ustalił trasę na pokonywanie rekordów czasowych, więc postanowiłem podjąć challenge. O ile dobrze zinterpretowałem trasę ze śladu GPS, o tyle jest to trasa typowo sprinterska, płaska i w 100% asfaltowa i nie w pełni 20-kilometrowa :). Bez mocnej nogi nie ma co dobrego czasu ustalać :) Moje statystyki na dzień dzisiejszy:
Czas: 45:13
Średnia: 26,31 km/h
Wiatr praktycznie zerowy
Zdaje się więc, że na dzień dzisiejszy ustaliłem nowy rekord :) Czekamy więc na miażdżące przebicie przez Mariusza :)
Później pokręciłem jeszcze po parku i nad jeziorem Popielewskim trochę po terenie
Czas: 45:13
Średnia: 26,31 km/h
Wiatr praktycznie zerowy
Zdaje się więc, że na dzień dzisiejszy ustaliłem nowy rekord :) Czekamy więc na miażdżące przebicie przez Mariusza :)
Później pokręciłem jeszcze po parku i nad jeziorem Popielewskim trochę po terenie
- DST 32.15km
- Teren 5.00km
- Czas 01:24
- VAVG 22.96km/h
- Sprzęt Kross Level B8
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 25 kwietnia 2017
Jezioro Kamienieckie, Przybrodzin
We wtorek postanowiłem rozruszać się nieco na rowerze i delikatnie pośmigać powyżej 50 km. Udało się. Najpierw udałem się w kierunku Jeziora Kamienieckiego, gdzie w Kamieńcu odbijam w prawo przed jeziorem i udaję się wzdłuż singla do Rękawczynka po drodze przejeżdżając przez ciekawą rzeczkę:
Następnie przez Orchowo drogą wojewódzką jadę do Adamowa, gdzie odbijam na Tręby Stare zobaczyć jak się ma poziom wody.
Widok na miejscu jest nieciekawy. Przejrzystość wody jest mała (pewnie ze względu na kwitnienie), natomiast jej poziom załamuje. Można już suchą nogą przejść na drugą stronę wyspy (o ile lubi się brodzić po kolana w błocie - spróbowałem, nie polecam).
Na starym brzegu jeziora w tym miejscu można ujrzeć, że ubyło lekko z 3 metry wody... Jeszcze kilkanaście/kilkadziesiąt lat i jeziora nie będzie...
Następnie udałem się wzdłuż Jeziora Powidzkiego do Przybrodzina. Tam wszedłem na pomost i doznałem aktu bezmyślnego wandalizmu:
Podczas odpoczynku zawiał spory wiatr i zdmuchnęło mi rękawiczkę, która wpadła do wody. Pływa sobie pewnie teraz gdzieś w trzcinach, a ja muszę zainwestować w nowe...
Ponapawałem się jeszcze widokiem i ruszyłem dalej.
Powrót przez Wylatkowo i szlak zielony, ale przez Gaj, a nie Kinno.
Następnie przez Orchowo drogą wojewódzką jadę do Adamowa, gdzie odbijam na Tręby Stare zobaczyć jak się ma poziom wody.
Widok na miejscu jest nieciekawy. Przejrzystość wody jest mała (pewnie ze względu na kwitnienie), natomiast jej poziom załamuje. Można już suchą nogą przejść na drugą stronę wyspy (o ile lubi się brodzić po kolana w błocie - spróbowałem, nie polecam).
Na starym brzegu jeziora w tym miejscu można ujrzeć, że ubyło lekko z 3 metry wody... Jeszcze kilkanaście/kilkadziesiąt lat i jeziora nie będzie...
Następnie udałem się wzdłuż Jeziora Powidzkiego do Przybrodzina. Tam wszedłem na pomost i doznałem aktu bezmyślnego wandalizmu:
Podczas odpoczynku zawiał spory wiatr i zdmuchnęło mi rękawiczkę, która wpadła do wody. Pływa sobie pewnie teraz gdzieś w trzcinach, a ja muszę zainwestować w nowe...
Ponapawałem się jeszcze widokiem i ruszyłem dalej.
Powrót przez Wylatkowo i szlak zielony, ale przez Gaj, a nie Kinno.
- DST 65.95km
- Teren 28.00km
- Czas 03:19
- VAVG 19.88km/h
- Sprzęt Kross Level B8
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 18 kwietnia 2017
Do pracy
W pierwszą stronę dobra średnia. Wrócić do domu nie udało się na kołach ze względu na wypadek w pracy (zmiażdżone dwa palce), co eliminuje mnie z jazdy rowerem na co najmniej kilka dni
- DST 18.87km
- Teren 3.00km
- Czas 00:44
- VAVG 25.73km/h
- Sprzęt Kross Level B8
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 kwietnia 2017
Wiosenny Toruń
Jakoś tydzień wstecz ustaliliśmy z Michałem i Robertem, że jedziemy do Torunia przy dobrej pogodzie. Takowa nastąpiła, więc podjęliśmy wyzwanie. Przejazd do Mogilna przez Duszno i Izdby poszedł sprawnie i zrobiliśmy pierwszy przystanek przy nieczynnej jeszcze fontannie. Po tym ruszamy równie sprawnie do Janikowa przez Kołodziejewo. Krótki postój w Janikowie i jedziemy znaną mi już z wcześniejszej wycieczki drogą wzdłuż zakładów Janikosody i kościoła, przy którym się fotografujemy:
Niedługo po tym meldujemy się w Inowrocławiu w tężniach solankowych, gdzie z początku się rozsiadamy:
Później trochę lipna pamiątkowa fota przed:
Następnie zwiedziliśmy jeszcze park nieopodal tężni, w którym znaleźliśmy takie świetne grillowisko:
I ruszyliśmy na rynek w poszukiwaniu obiadu. Nie trafiliśmy jednak za dobrze bo przyrządzili nam kebab kurczakowy ze znikomą ilością sosu i trochę frytek i surówek. Mówi się trudno. Głodny wszystko zje :P
Następny etap trasy to o wiele lepszy wariant niż wcześniej jechałem z Mariuszem, szlakiem zielonym wiodącym z Inowrocławia do Torunia przez wioski. W 2015 roku jechaliśmy zachodnią stroną drogi krajowej, a rzeczony szlak znajduje się po jej wschodniej części. Tak oto docieramy do Gniewkowa, gdzie zajeżdżamy na rynek zrobić sobie zdjęcie z księciem na koniu:
W tym mieście przecinamy krajówkę i kierujemy się dalej szlakiem zielonym dookoła poligonu wojskowego przyjemną leśną asfaltową drogą. Po ponad dwudziestu kilometrach ukazuje nam się znak miasta - celu:
Od razu kierujemy się na starówkę, gdzie robimy pamiątkowe zdjęcie z Mikołajem w tle:
Odwiedzamy też jego chałupę:
Po drodze robimy zakupy pierników w znanym już mi sklepie:
Pozostały czas spędzamy na bulwarze i z drugiej strony Wisły, oglądając jedną z lepszych panoram w Polsce:
Zadowoleni uciekamy na pociąg i wracamy z powrotem do Trzemeszna.
Była to dla mnie pierwsza setka w tym roku, a dla reszty również rozpoczęcie sezonu rowerowego. Szkoda, że pierwsza stówa tak późno... Ogólnie wyjazd świetny jak zwykle do Torunia :)
Niedługo po tym meldujemy się w Inowrocławiu w tężniach solankowych, gdzie z początku się rozsiadamy:
Później trochę lipna pamiątkowa fota przed:
Następnie zwiedziliśmy jeszcze park nieopodal tężni, w którym znaleźliśmy takie świetne grillowisko:
I ruszyliśmy na rynek w poszukiwaniu obiadu. Nie trafiliśmy jednak za dobrze bo przyrządzili nam kebab kurczakowy ze znikomą ilością sosu i trochę frytek i surówek. Mówi się trudno. Głodny wszystko zje :P
Następny etap trasy to o wiele lepszy wariant niż wcześniej jechałem z Mariuszem, szlakiem zielonym wiodącym z Inowrocławia do Torunia przez wioski. W 2015 roku jechaliśmy zachodnią stroną drogi krajowej, a rzeczony szlak znajduje się po jej wschodniej części. Tak oto docieramy do Gniewkowa, gdzie zajeżdżamy na rynek zrobić sobie zdjęcie z księciem na koniu:
W tym mieście przecinamy krajówkę i kierujemy się dalej szlakiem zielonym dookoła poligonu wojskowego przyjemną leśną asfaltową drogą. Po ponad dwudziestu kilometrach ukazuje nam się znak miasta - celu:
Od razu kierujemy się na starówkę, gdzie robimy pamiątkowe zdjęcie z Mikołajem w tle:
Odwiedzamy też jego chałupę:
Po drodze robimy zakupy pierników w znanym już mi sklepie:
Pozostały czas spędzamy na bulwarze i z drugiej strony Wisły, oglądając jedną z lepszych panoram w Polsce:
Zadowoleni uciekamy na pociąg i wracamy z powrotem do Trzemeszna.
Była to dla mnie pierwsza setka w tym roku, a dla reszty również rozpoczęcie sezonu rowerowego. Szkoda, że pierwsza stówa tak późno... Ogólnie wyjazd świetny jak zwykle do Torunia :)
- DST 116.72km
- Teren 4.00km
- Czas 05:35
- VAVG 20.91km/h
- Sprzęt Kross Level B8
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 4 kwietnia 2017
Do pracy/z pracy
- DST 40.62km
- Teren 4.00km
- Czas 01:41
- VAVG 24.13km/h
- Sprzęt Kross Level B8
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 3 kwietnia 2017
Do pracy/z pracy
- DST 36.75km
- Teren 8.00km
- Czas 01:38
- VAVG 22.50km/h
- Sprzęt Kross Level B8
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 2 kwietnia 2017
Skorzęcińskie lasy
Dzień wcześniej zgadałem się z Patrykiem na tripa w lasy skorzęcińskie, gdzie chciałem mu pokazać trasę Winter Race. Za Skubarczewem pobłądziłem jednak jak nigdy dotąd, co doprowadziło nas do zielonego szlaku PPK i w rezultacie do ośrodka z pominięciem najciekawszych fragmentów godnych XC. Stwierdzam, że im częściej tam jeżdżę, tym bardziej błądzę :P W ośrodku jeszcze ludzi nie było, ale byli śmiałkowie na deskach windsurfingowych:
Do Trzemeszna przez Sokołowo i Krzyżówkę. Po drodze napotykamy świetną polanę leśną wyłożoną dywanem takich kwiatów:
Do Trzemeszna przez Sokołowo i Krzyżówkę. Po drodze napotykamy świetną polanę leśną wyłożoną dywanem takich kwiatów:
- DST 46.44km
- Teren 21.00km
- Czas 02:00
- VAVG 23.22km/h
- Sprzęt Kross Level B8
- Aktywność Jazda na rowerze