Wpisy archiwalne w miesiącu
Grudzień, 2017
Dystans całkowity: | 325.76 km (w terenie 47.00 km; 14.43%) |
Czas w ruchu: | 14:54 |
Średnia prędkość: | 21.86 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 192 (98 %) |
Maks. tętno średnie: | 167 (83 %) |
Liczba aktywności: | 6 |
Średnio na aktywność: | 54.29 km i 2h 29m |
Więcej statystyk |
Sylwester z ekipą trzemeszeńską i gnieźnieńską | Podsumowanie roku 2017
Ostatni wypad w ubiegającym roku to jazda z trzemeszeńską ekipą do Gniezna, by stamtąd ruszyć na plażę w Gołąbkach wariantem asfaltowym. Na miejscu składanie noworocznych życzeń i powrót do Trzemeszna przez Jastrzębowo -> Kozłowo -> Rudki. Tempo jak zwykle mocne, a w drodze powrotnej pod wiatr to już w ogóle...
W tym miejscu również czas na krótkie podsumowanie roku:
Dystans całkowity: 5080,86 km
Czas całkowity: 235 h 30 min
Liczba dni na rowerze: 107 dni wyjazdowych
Średni dystans na dzień: 47,48 km i 2h 12 min
Średnia prędkość w roku: 21,57 km/h (o 1,17 km/h więcej niż średnia ogólna zarejestrowana w BS)
Najdłuższy wypad: 305,8 km (Trzemeszno -> Gdynia z Mariuszem)
Liczba wyjazdów powyżej 100 km: 5 razy
Liczba wyjazdów powyżej 200 km i za razem 300 km: 1 raz
Liczba upadków: nieokreślona, ale dużo :P Natomiast wypadków: 0
Tego roku wolałbym nie oceniać, bo nie wyglądało to jakoś porywczo. Z plusów mogę wymienić:
- rekordowa liczba kilometrów w roku w życiu
- zakup nowego roweru i polepszenie komfortu jazdy
- wyposażenie się w "narzędzia treningowe", dzięki którym mam nadzieję efektywniej jeździć
- udział w wyścigach z serii Gogol MTB
Minusy to:
- żadna ciekawsza wycieczka, która zapadła by w pamięci
- brak wyrypy kilkudniowej, jak to miało miejsce rok wcześniej
- słabo wykorzystany okres letni
- dużo dni deszczowych i wietrznych, czego nieszczególnie znoszę, no i zimne jak diabli lato
Ciekawsze wycieczki:
- Lasy królewskie w białej szacie (styczeń)
- Wiosenny Toruń (kwiecień)
- Jezioro Kamienieckie, Przybrodzin (kwiecień)
- Skrzyżowanie rzek w Wągrowcu (maj)
- Piechcin, Barcin, Gąsawka (czerwiec)
- Trzemeszno -> Gdynia w jedną noc (lipiec)
- Dwa wyścigi w Gogol MTB (wrzesień, październik)
Na przyszły rok, jak to w modzie ostatnio, jest jedno postanowienie: brak postanowień. Co będzie to będzie. Trzeba nabrać trochę motywacji :)
W tym miejscu również czas na krótkie podsumowanie roku:
Dystans całkowity: 5080,86 km
Czas całkowity: 235 h 30 min
Liczba dni na rowerze: 107 dni wyjazdowych
Średni dystans na dzień: 47,48 km i 2h 12 min
Średnia prędkość w roku: 21,57 km/h (o 1,17 km/h więcej niż średnia ogólna zarejestrowana w BS)
Najdłuższy wypad: 305,8 km (Trzemeszno -> Gdynia z Mariuszem)
Liczba wyjazdów powyżej 100 km: 5 razy
Liczba wyjazdów powyżej 200 km i za razem 300 km: 1 raz
Liczba upadków: nieokreślona, ale dużo :P Natomiast wypadków: 0
Tego roku wolałbym nie oceniać, bo nie wyglądało to jakoś porywczo. Z plusów mogę wymienić:
- rekordowa liczba kilometrów w roku w życiu
- zakup nowego roweru i polepszenie komfortu jazdy
- wyposażenie się w "narzędzia treningowe", dzięki którym mam nadzieję efektywniej jeździć
- udział w wyścigach z serii Gogol MTB
Minusy to:
- żadna ciekawsza wycieczka, która zapadła by w pamięci
- brak wyrypy kilkudniowej, jak to miało miejsce rok wcześniej
- słabo wykorzystany okres letni
- dużo dni deszczowych i wietrznych, czego nieszczególnie znoszę, no i zimne jak diabli lato
Ciekawsze wycieczki:
- Lasy królewskie w białej szacie (styczeń)
- Wiosenny Toruń (kwiecień)
- Jezioro Kamienieckie, Przybrodzin (kwiecień)
- Skrzyżowanie rzek w Wągrowcu (maj)
- Piechcin, Barcin, Gąsawka (czerwiec)
- Trzemeszno -> Gdynia w jedną noc (lipiec)
- Dwa wyścigi w Gogol MTB (wrzesień, październik)
Na przyszły rok, jak to w modzie ostatnio, jest jedno postanowienie: brak postanowień. Co będzie to będzie. Trzeba nabrać trochę motywacji :)
- DST 62.10km
- Teren 7.00km
- Czas 02:45
- VAVG 22.58km/h
- HRmax 191 ( 98%)
- HRavg 154 ( 79%)
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 27 grudnia 2017
Skorzęcin, Powidz
Dzisiaj samotnie wybrałem się na pokonywanie kilometrów. Postanowiłem przetestować dwie rzeczy.
Pierwszą z nich były szlaki polne i leśne. O ile te drugie są co najmniej dobre (nie zabłocone), o tyle te pierwsze miejscami tragedia. Najgorzej jest w miejscach gdzie ciągniki rozjechały podmokłe fragmenty i idzie się ostro poślizgnąć lub zamoczyć koło powyżej piasty.
Druga rzecz to sprawdzenie czy potrafię jeździć w drugiej strefie tętna (wyliczonej jako procent HR max według wzoru: 220 - wiek), czyli w zakresie 116 - 135. Pierwszą strefę pomijam, bo to już nie dla mnie, a tym bardziej po dzisiejszym teście uważam, że nie na rower. Wynik jest dla mnie poniżej oczekiwań. Wykręciłem średnią około 18 km/h przy średniej HR 136 (czyli teoretycznie już w trzeciej strefie) w mieszanym terenie. Wniosek jest taki, że jeśli chciałbym schudnąć na rowerze (bo w drugiej strefie podobno najwięcej spala się tłuszczu), to nigdzie nigdy nie dojadę na czas :P Poza tym pierwsza lepsza górka i noga sama się rwie, żeby szybciej podjechać, przez co puls skacze do 3 - 4 strefy... Trzeba jednak znaleźć inne zajęcie przy którym uda mi się schudnąć kabana, chyba, że jak będę więcej jeździć, to puls zleci sam z siebie :)
Pierwsze co to udałem się do Skorzęcina co by sprawdzić co tam słychać. Wjechałem na molo i momentalnie nad głową przeleciał mi śmigłowiec wojskowy:
Jeszcze takie se foto w kierunku plaży i można jechać dalej:
W ośrodku parę osób grasowało. Udałem się dalej do Powidza często przeze mnie wybieraną kładką w lesie i przez Wylatkowo. Tam chmara żołnierzy amerykańskich chillowała w ośrodku i na bulwarze. Gdzieś w tle latał też cięższy samolot (pewnie Casa). Nie pozostając dłużej pojechałem wzdłuż torów do Przybrodzina. Przy plaży leży jakiś kawałek pomostu, w tle też jakiś rowerzysta - fotograf:
Podjechałem do góry do drogi Ostrowo - Powidz i pognałem w drogę powrotną przez Wylatkowo, szlakiem zielonym PPK i Kinno, Jerzykowo, Ostrowite. Gdzieś w drodze z Przybrodzina do Wylatkowa wybiło mi 5000 km w roku, więc zrealizowałem jakiś tam założony cel na ten rok. Jest to też mój najlepszy wynik życiowy w ciągu roku. Taka radość mnie ogarnęła, że postanowiłem zatrzymać się, wyjść z siebie i sam sobie pogratulować :)
Oczywiście nie zatrzymujemy się i ciśniemy ile fabryka dała :P
Pierwszą z nich były szlaki polne i leśne. O ile te drugie są co najmniej dobre (nie zabłocone), o tyle te pierwsze miejscami tragedia. Najgorzej jest w miejscach gdzie ciągniki rozjechały podmokłe fragmenty i idzie się ostro poślizgnąć lub zamoczyć koło powyżej piasty.
Druga rzecz to sprawdzenie czy potrafię jeździć w drugiej strefie tętna (wyliczonej jako procent HR max według wzoru: 220 - wiek), czyli w zakresie 116 - 135. Pierwszą strefę pomijam, bo to już nie dla mnie, a tym bardziej po dzisiejszym teście uważam, że nie na rower. Wynik jest dla mnie poniżej oczekiwań. Wykręciłem średnią około 18 km/h przy średniej HR 136 (czyli teoretycznie już w trzeciej strefie) w mieszanym terenie. Wniosek jest taki, że jeśli chciałbym schudnąć na rowerze (bo w drugiej strefie podobno najwięcej spala się tłuszczu), to nigdzie nigdy nie dojadę na czas :P Poza tym pierwsza lepsza górka i noga sama się rwie, żeby szybciej podjechać, przez co puls skacze do 3 - 4 strefy... Trzeba jednak znaleźć inne zajęcie przy którym uda mi się schudnąć kabana, chyba, że jak będę więcej jeździć, to puls zleci sam z siebie :)
Pierwsze co to udałem się do Skorzęcina co by sprawdzić co tam słychać. Wjechałem na molo i momentalnie nad głową przeleciał mi śmigłowiec wojskowy:
Jeszcze takie se foto w kierunku plaży i można jechać dalej:
W ośrodku parę osób grasowało. Udałem się dalej do Powidza często przeze mnie wybieraną kładką w lesie i przez Wylatkowo. Tam chmara żołnierzy amerykańskich chillowała w ośrodku i na bulwarze. Gdzieś w tle latał też cięższy samolot (pewnie Casa). Nie pozostając dłużej pojechałem wzdłuż torów do Przybrodzina. Przy plaży leży jakiś kawałek pomostu, w tle też jakiś rowerzysta - fotograf:
Podjechałem do góry do drogi Ostrowo - Powidz i pognałem w drogę powrotną przez Wylatkowo, szlakiem zielonym PPK i Kinno, Jerzykowo, Ostrowite. Gdzieś w drodze z Przybrodzina do Wylatkowa wybiło mi 5000 km w roku, więc zrealizowałem jakiś tam założony cel na ten rok. Jest to też mój najlepszy wynik życiowy w ciągu roku. Taka radość mnie ogarnęła, że postanowiłem zatrzymać się, wyjść z siebie i sam sobie pogratulować :)
Oczywiście nie zatrzymujemy się i ciśniemy ile fabryka dała :P
- DST 52.92km
- Teren 18.00km
- Czas 02:56
- VAVG 18.04km/h
- HRmax 174 ( 90%)
- HRavg 136 ( 70%)
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Świąteczna "krótka" przejażdżka
Umówiłem się z ekipą w postaci Krzycha, Grzecha i Mariusza na poobżerską przejażdżkę po asfaltach z racji dużego prawdopodobieństwa wystąpienia zabłocenia na polnych szlakach. Ruszyliśmy jak zwykle prawie planowo :P Najpierw atak na Witkowo przez Bieślin, Gaj, Sokołowo, Ćwierdzin, by później stwierdzić, że mało nam i odbiliśmy z Witkowa na Trzuskołoń, gdzie pożegnaliśmy się z Mariuszem (miał ograniczony czas). W trójkę dojechaliśmy do Gniezna przez NWN, Kędzierzyn, Osiniec. Zdjęcie na rynku i można dalej lecieć:
Udaliśmy się w stronę ulicy Żabiej, by przebić się spokojniejszą ulicą na Winiary. Po drodze na skrzyżowaniu DK5 i DW190 byliśmy też świadkami kolizji drogowej, która o dziwo wyglądała groźniej niż się skończyła. Dalej przejazd przez skrzyżowanie i atak na Strzyżewa, Jastrzębowo, Niewolno i z powrotem do domu.
Przy okazji mogłem przetestować nowy nabytek jakim jest używany licznik Sigma 16.12 STS CAD.
Od mojego dotychczasowego Sigma 16.12 różni się tym, że czujniki prędkości i kadencji łączą się z nim bezprzewodowo. W prawdzie mogłem do 16.12 dokupić przewodowy czujnik kadencji i mieć to samo z przewodami, ale dostałem licznik w dobrej cenie z zestawem na dwa rowery, więc nie było się co zastanawiać. Wszystko działa dosyć fajnie. Już kilka obrotów kół lub korby powoduje połączenie się z licznikiem i naliczanie kilometrów. No i plus, że zredukowałem jakieś rzeczy, które mogą się zepsuć (już kilka razy przewód mi się zerwał/przetarł), ale łatwiej teraz zgubić któryś czujnik. Teraz już prawie jestem w pełni oczujnikowany :P Brakuje tylko altimetru i pomiaru mocy, który jest zbyt drogi jak na moje potrzeby. Może kiedyś się jakiegoś ROXa sprawi... Pozostało tylko kupić wiadro baterii CR2032 i można jeździć :P
Udaliśmy się w stronę ulicy Żabiej, by przebić się spokojniejszą ulicą na Winiary. Po drodze na skrzyżowaniu DK5 i DW190 byliśmy też świadkami kolizji drogowej, która o dziwo wyglądała groźniej niż się skończyła. Dalej przejazd przez skrzyżowanie i atak na Strzyżewa, Jastrzębowo, Niewolno i z powrotem do domu.
Przy okazji mogłem przetestować nowy nabytek jakim jest używany licznik Sigma 16.12 STS CAD.
Od mojego dotychczasowego Sigma 16.12 różni się tym, że czujniki prędkości i kadencji łączą się z nim bezprzewodowo. W prawdzie mogłem do 16.12 dokupić przewodowy czujnik kadencji i mieć to samo z przewodami, ale dostałem licznik w dobrej cenie z zestawem na dwa rowery, więc nie było się co zastanawiać. Wszystko działa dosyć fajnie. Już kilka obrotów kół lub korby powoduje połączenie się z licznikiem i naliczanie kilometrów. No i plus, że zredukowałem jakieś rzeczy, które mogą się zepsuć (już kilka razy przewód mi się zerwał/przetarł), ale łatwiej teraz zgubić któryś czujnik. Teraz już prawie jestem w pełni oczujnikowany :P Brakuje tylko altimetru i pomiaru mocy, który jest zbyt drogi jak na moje potrzeby. Może kiedyś się jakiegoś ROXa sprawi... Pozostało tylko kupić wiadro baterii CR2032 i można jeździć :P
- DST 68.62km
- Czas 02:56
- VAVG 23.39km/h
- HRmax 191 ( 95%)
- HRavg 160 ( 80%)
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 16 grudnia 2017
Do Gniezna i z powrotem
Do Gniezna pojechałem obejrzeć choinkę i inne duperele na rynku. Przy okazji przetestowałem nowy narzędź do badania tętna a.k.a. pulsometr - model Polar FT1.
Jest to najniższy model Polara jaki istnieje z funkcją mierzenia tętna w czasie rzeczywistym i wyświetlaniu po zakończonym treningu wartości średniej i maksymalnej. Nic nadzwyczajnego. Wybrałem ten model bo jest tani, a nie zależy mi na rejestrowaniu wykresu czy innych bajerów. Już przy pierwszej wycieczce odczułem komfort używania takiego urządzenia. Dokładnie widać kiedy za chwilę zdechnę, a kiedy mogę przydepnąć. Super sprawa. Polecam wszystkim i żałuję, że wcześniej sobie nie sprawiłem.
Ponadto żałuję, że zapuściłem się w teren - jedna wielka breja. W przeciągu tych kilku kilometrów sprawiłem sobie błotną kąpiel roweru i obowiązkowe czyszczenie wszystkiego. Wyjątkowo dużo deszczu spadło w tym roku...
Jest to najniższy model Polara jaki istnieje z funkcją mierzenia tętna w czasie rzeczywistym i wyświetlaniu po zakończonym treningu wartości średniej i maksymalnej. Nic nadzwyczajnego. Wybrałem ten model bo jest tani, a nie zależy mi na rejestrowaniu wykresu czy innych bajerów. Już przy pierwszej wycieczce odczułem komfort używania takiego urządzenia. Dokładnie widać kiedy za chwilę zdechnę, a kiedy mogę przydepnąć. Super sprawa. Polecam wszystkim i żałuję, że wcześniej sobie nie sprawiłem.
Ponadto żałuję, że zapuściłem się w teren - jedna wielka breja. W przeciągu tych kilku kilometrów sprawiłem sobie błotną kąpiel roweru i obowiązkowe czyszczenie wszystkiego. Wyjątkowo dużo deszczu spadło w tym roku...
- DST 41.36km
- Teren 6.00km
- Czas 01:55
- VAVG 21.58km/h
- HRmax 192 ( 96%)
- HRavg 167 ( 83%)
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 3 grudnia 2017
Trochę terenowo - zimowo
Były dzień wcześniej asfalty, to przyszło wytestować jazdę na lawince w wersji 1.0 po terenie. W prawdzie jeździłem nim 15 tys. km przez kilka lat zanim zmieniłem na nowszy model, ale już się zapomniało po całym sezonie co oznacza przyjemność z jazdy na nim. Na trasę ustawiłem się z Grzegorzem, który wybrał rower do zastosowań ciężkich (mowa o rozmiarze 27,5+), co pozwoliło mi dorównać mu tempa :P Tak jak i wcześniej już zdążyłem zauważyć: GT jest tak samo szybki albo i szybszy na asfalcie jak KROSS, ale za to w terenie nie dorównuje mu ani na krok. Po prostu na drogach nieutwardzonych rower się zatrzymuje i koniec. Trzeba wsadzić więcej siły na pedałowanie. Co nie oznacza, że jeździ się nim źle :) Trasa przez Święte -> jezioro Wierzbiczany -> Skarpa -> Jankowo Dolne -> szutry przy DK15 -> Wełnica -> Strzyżewa -> Kozłowo -> Rudki.
- DST 36.30km
- Teren 16.00km
- Czas 01:50
- VAVG 19.80km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Asfaltowe zasuwanie z ekipą
Po pracy i obiedzie ruszyłem szybko ogarnąć lawinę do piwnicy celem rozruszania jej z ekipą w postaci: Grzegorz, Kacper, Mariusz, Krzysztof i Bobiko, na asfaltowych okolicznych ścieżkach. Tempo jak zwykle zabójcze, ale dałem jakoś radę. Trasa wiodła przez Ostrowite -> Gaj -> Skorzęcin wieś -> Witkowo -> Niechanowo -> Trzuskołoń -> Miaty. Rower zdaje się być w stanie gotowości przez cały rok :)
- DST 64.46km
- Czas 02:32
- VAVG 25.44km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze