Wpisy archiwalne w miesiącu
Styczeń, 2017
Dystans całkowity: | 125.02 km (w terenie 36.00 km; 28.80%) |
Czas w ruchu: | 06:48 |
Średnia prędkość: | 18.39 km/h |
Liczba aktywności: | 5 |
Średnio na aktywność: | 25.00 km i 1h 21m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 22 stycznia 2017
Jastrzębowo
Wyjechałem przetestować warunki do jazdy. W pierwszą stronę przez Pasiekę i Hutę Trzemeszeńską. Na asfalcie warunki ok. Na polnych tragedia - wszystkie roztopy zamarznięte i pozostaje jazda na żużlowca, czyli jedna noga wystawiona i obciążone przednie koło na maksimum. Powrót całkowicie asfaltem przez Kruchowo. Warunki przednie oprócz wmordewindu. Udało się obejrzeć super zachód słońca:
- DST 14.17km
- Teren 2.00km
- Czas 00:48
- VAVG 17.71km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Lasy królewskie w białej szacie
Na środę udało zgadać się z Mariuszem i Grzegorzem na jazdę w mrozie i białej szacie powstałej w wyniku osiadania mgły na wszystkim dookoła. W rezultacie wyszedł najlepszy wyjazd tej zimy z racji najprzyjemniejszych widoków jakie można napotkać o tej porze roku. Dla mnie był też to istny poligon do testu jazdy z systemem SPD w terenie (niekiedy ciężkim). Stwierdziłem, że jeżeli przetrwam jazdę w takich warunkach, to żadne inne nie będą straszne :) Jazda przez Pasiekę, gdzie już zaczynają się świetne widoki:
Przez Hutę Trzemeszeńską wjeżdżamy do Jastrzębowa i kierujemy się na Smolary. Tam wbijamy się w leśną ścieżkę i zatrzymujemy na kolejną porcję zdjęć:
Jedziemy kawałek i znowu:
Wyjeżdżamy w okolice Dębówca, gdzie dochodzi do mojej gleby #3 w tym roku. Zapatruję się na Mariusza, który wjeżdżając na lód ogląda się na boki i wystraszyłem się, że zaraz się przewróci i na niego najadę. Zacząłem hamować i po chwili sam leżałem i ślizgałem się po tym lodzie. Przetestowałem przy okazji wypinanie pedałów w sytuacji awaryjnej - bez zarzutów :) Wstałem, otrzepałem się, założyłem łańcuch i przy okazji walnąłem foto tego co Mariusz podziwiał:
Pojechaliśmy w rejony Długiego Brodu, gdzie kolejna dawka super krajobrazów i zdjęć:
Tutaj podobno jest asfalt:
Powrót przez Grabowo i Kruchowo, gdzie jeszcze zatrzymujemy się na ujęcie zamarzniętego jeziora:
Wyjazd prawie że nie męczący, ale szło zmarznąć nawet dosyć mocno obłożeni warstwami ubrań. Na koniec jeszcze bonus w postaci mojej oszronionej i zaszumionej cyfrowo japy :)
Przez Hutę Trzemeszeńską wjeżdżamy do Jastrzębowa i kierujemy się na Smolary. Tam wbijamy się w leśną ścieżkę i zatrzymujemy na kolejną porcję zdjęć:
Jedziemy kawałek i znowu:
Wyjeżdżamy w okolice Dębówca, gdzie dochodzi do mojej gleby #3 w tym roku. Zapatruję się na Mariusza, który wjeżdżając na lód ogląda się na boki i wystraszyłem się, że zaraz się przewróci i na niego najadę. Zacząłem hamować i po chwili sam leżałem i ślizgałem się po tym lodzie. Przetestowałem przy okazji wypinanie pedałów w sytuacji awaryjnej - bez zarzutów :) Wstałem, otrzepałem się, założyłem łańcuch i przy okazji walnąłem foto tego co Mariusz podziwiał:
Pojechaliśmy w rejony Długiego Brodu, gdzie kolejna dawka super krajobrazów i zdjęć:
Tutaj podobno jest asfalt:
Powrót przez Grabowo i Kruchowo, gdzie jeszcze zatrzymujemy się na ujęcie zamarzniętego jeziora:
Wyjazd prawie że nie męczący, ale szło zmarznąć nawet dosyć mocno obłożeni warstwami ubrań. Na koniec jeszcze bonus w postaci mojej oszronionej i zaszumionej cyfrowo japy :)
- DST 44.71km
- Teren 11.00km
- Czas 02:12
- VAVG 20.32km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 14 stycznia 2017
Nadeszła wiekopomna chwila!
Nareszcie po sześciu latach jeżdżenia zainwestowałem w system SPD! Nigdy wcześniej nie miałem okazji z tym jeździć. Nabyłem buty już wcześniej, a w ostatnim czasie dotarły też pedały. Wybór padł na Force Click MTB:
Wahałem się czy poczekać z tym do wiosny, ale stwierdziłem, że to za dużo czasu. Założyłem więc pedały do roweru i pognałem do Jastrzębowa przy okazji załatwić jedną sprawę. Tak się prezentują przy rowerze:
Pierwsze wrażenie - coś pięknego. Noga sztywno jest zintegrowana z pedałami i jakoś tak bardziej czuć, że się kręci korbą. Stwierdzam, że trzeba będzie się na nowo nauczyć pedałować z włączeniem ciągnięcia nogi również w fazie, w której na platformach się odpoczywa. Od razu wyczułem, że łatwiej mi jeździć na większej kadencji niż cisnąć siłowo. Nie przewróciłem się tego dnia ani razu, mimo, że sprężyny są w miarę mocno skręcone i miałem kilka uślizgnięć tylnym kołem na lodzie. Na podjazdach też się człowiek jakoś tak mniej męczy. Zobaczymy co przyniosą jazdy w terenie i na stałych szlakach
Wahałem się czy poczekać z tym do wiosny, ale stwierdziłem, że to za dużo czasu. Założyłem więc pedały do roweru i pognałem do Jastrzębowa przy okazji załatwić jedną sprawę. Tak się prezentują przy rowerze:
Pierwsze wrażenie - coś pięknego. Noga sztywno jest zintegrowana z pedałami i jakoś tak bardziej czuć, że się kręci korbą. Stwierdzam, że trzeba będzie się na nowo nauczyć pedałować z włączeniem ciągnięcia nogi również w fazie, w której na platformach się odpoczywa. Od razu wyczułem, że łatwiej mi jeździć na większej kadencji niż cisnąć siłowo. Nie przewróciłem się tego dnia ani razu, mimo, że sprężyny są w miarę mocno skręcone i miałem kilka uślizgnięć tylnym kołem na lodzie. Na podjazdach też się człowiek jakoś tak mniej męczy. Zobaczymy co przyniosą jazdy w terenie i na stałych szlakach
- DST 14.60km
- Czas 00:38
- VAVG 23.05km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 12 stycznia 2017
Jezioro Wierzbiczany
Nosiło mnie już w pracy, więc postanowiłem zrobić kilka kilometrów. W pierwszą stronę na rozwidleniu koło starego wysypiska w prawo - koła zapadały się do połowy w śniegu. Znad jeziora przejechałem lasem w ciemności do Miat i z powrotem do Trzemeszna. Temperatura 3*C - idealna dla mnie do jeżdżenia w śniegu, wiatr w pierwszą stronę w twarz, drogi w większości zaśnieżone - to jest to co lubię :)
- DST 17.22km
- Teren 8.00km
- Czas 01:12
- VAVG 14.35km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 8 stycznia 2017
Rozpoczęcie nowego roku - Duszno i Gołąbki
Nowy rok, podobnie jak zeszły, zaskoczył nas śniegiem niedługo po rozpoczęciu nowego roku, więc zamierzyłem skorzystać z uroków białego krajobrazu. Szkoda, że nie udało mi się z Mariuszem i Kacprem zgadać dwa dni wcześniej, bo byśmy pokorzystali wspólnie - w piątek przegrałem ze strachem przed zimnem a w sobotę w ostatnim momencie zmieniły się plany, więc wyszło jak wyszło...
Postanowiłem odwiedzić dawno nie odwiedzanych rejonów, czyli wieży w Dusznie i jeziora w Gołąbkach. W pierwszą stronę przez folusz, obok młyna i tuż za rozwidleniem dróg polnych wpadam w koleinę i zeskakuję z rowera, po czym nie udało mi się ustać i zaliczam pierwszą glebę w poślizgu. Wstaję, otrzepuję się i jadę bez żadnych obrażeń. Nie trzeba było długo czekać i na pierwszym zjeździe tuż za asfaltem w Dusznie zaliczam drugą glebę z racji poślizgnięcia się tylnego koła. Tym razem zjeżdżam jakieś 5 metrów zanim się podnoszę, ale również bez żadnych obrażeń. W tym momencie mój styl jazdy zmienia się z jesiennego na zimowy i stwierdzam, że jednak jest ślisko. Chwilę później docieram do wieży:
Wchodzę na górę i chwytam widoki w kierunku Przyjmy:
i w kierunku Trzemeszna:
Do Gołąbek kieruję się przez Ignalin, Kruchowo i Ławki, gdzie droga w miarę oblodzona i niebezpieczna. Za Ławkami już droga jest nieodśnieżona i jedzie się bardzo przyjemnie. Docieram do plaży. Sporo ludzi i zamarznięte już całkowicie jezioro ma swój klimat:
Z Gołąbek przez Grabowo wykręcam na Jastrzębowo (nadal drogi nieodśnieżone) i stamtąd przez Hutę Trzemeszeńską na Pasiekę rozdziewiczyć tegoż dnia ścieżki:
Wykręcam jeszcze na hałdę i w kierunku Rudek, dalej nową ścieżką (całkowicie posoloną - fuj...) zataczam pętlę. Czekałem cały rok żeby wymrozić się na śnieżnym puchu!
Postanowiłem odwiedzić dawno nie odwiedzanych rejonów, czyli wieży w Dusznie i jeziora w Gołąbkach. W pierwszą stronę przez folusz, obok młyna i tuż za rozwidleniem dróg polnych wpadam w koleinę i zeskakuję z rowera, po czym nie udało mi się ustać i zaliczam pierwszą glebę w poślizgu. Wstaję, otrzepuję się i jadę bez żadnych obrażeń. Nie trzeba było długo czekać i na pierwszym zjeździe tuż za asfaltem w Dusznie zaliczam drugą glebę z racji poślizgnięcia się tylnego koła. Tym razem zjeżdżam jakieś 5 metrów zanim się podnoszę, ale również bez żadnych obrażeń. W tym momencie mój styl jazdy zmienia się z jesiennego na zimowy i stwierdzam, że jednak jest ślisko. Chwilę później docieram do wieży:
Wchodzę na górę i chwytam widoki w kierunku Przyjmy:
i w kierunku Trzemeszna:
Do Gołąbek kieruję się przez Ignalin, Kruchowo i Ławki, gdzie droga w miarę oblodzona i niebezpieczna. Za Ławkami już droga jest nieodśnieżona i jedzie się bardzo przyjemnie. Docieram do plaży. Sporo ludzi i zamarznięte już całkowicie jezioro ma swój klimat:
Z Gołąbek przez Grabowo wykręcam na Jastrzębowo (nadal drogi nieodśnieżone) i stamtąd przez Hutę Trzemeszeńską na Pasiekę rozdziewiczyć tegoż dnia ścieżki:
Wykręcam jeszcze na hałdę i w kierunku Rudek, dalej nową ścieżką (całkowicie posoloną - fuj...) zataczam pętlę. Czekałem cały rok żeby wymrozić się na śnieżnym puchu!
- DST 34.32km
- Teren 15.00km
- Czas 01:58
- VAVG 17.45km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze