Niedziela, 31 stycznia 2016
Jezioro Budzisławskie, Powidzkie i Niedzięgiel
Pierwszy rasowy wyjazd dla przyjemności w tym roku przypadł na koniec stycznia niestety (wcześniej brak chęci przez mróz i szybko zapadający wieczór po pracy). Pobrałem więc rower brata i ruszyłem w stronę Tręb Starych. Wiało jak diabli, więc jak najwięcej chciałem jeździć w lesie. Zajechałem nad jeziorko i strzeliłem fotkę wyspie:
Woda zmącona i nic nie widać już nawet przy samym brzegu. Zauważyłem też, że niebawem woda tak nisko opadnie, że wyspa połączy się z brzegiem po lewej stronie zdjęcia w trzcinach. Smutne, że jezioro tak wysycha...
Ruszyłem w drogę powrotną do Anastazewa, gdzie obejrzałem imitację punktu celnego dawniej przechodzącej tutaj granicy państw zaborczych:
Do przyjemną ścieżką przez lasy wzdłuż torów kolejki i tam delektuję się widokiem jeziora:
Tam też strzelam pierwsze w życiu selfie z racji posiadanego od niedawna smartfona z prawdziwego zdarzenia :)
Swoją drogą wiele atrakcji dostarcza posiadanie takiego urządzenia. Wcześniej miałem podobne dziadostwo z Windows Phone i stwierdzam, że nie czerpałem z tego tak wiele pożytku jak z telefonu z Androidem.
Droga powrotna jak zwykle przez Skorzęcin z odwiedzinami na molo. Tutaj jeziora jeszcze nie zdążyły odmarznąć:
Aż miałem wrażenie, że jest tam inna strefa klimatyczna niż w okolicach Powidza :) Dalej już przez las do Gaju i przez Bieślin standardową trasą do domu. Wiatr skutecznie mnie wymęczył na tak krótkim wypadzie. Mam nadzieję, że od tej pory zacznie się częstsze jeżdżenie chociaż krótkich tras.
Woda zmącona i nic nie widać już nawet przy samym brzegu. Zauważyłem też, że niebawem woda tak nisko opadnie, że wyspa połączy się z brzegiem po lewej stronie zdjęcia w trzcinach. Smutne, że jezioro tak wysycha...
Ruszyłem w drogę powrotną do Anastazewa, gdzie obejrzałem imitację punktu celnego dawniej przechodzącej tutaj granicy państw zaborczych:
Do przyjemną ścieżką przez lasy wzdłuż torów kolejki i tam delektuję się widokiem jeziora:
Tam też strzelam pierwsze w życiu selfie z racji posiadanego od niedawna smartfona z prawdziwego zdarzenia :)
Swoją drogą wiele atrakcji dostarcza posiadanie takiego urządzenia. Wcześniej miałem podobne dziadostwo z Windows Phone i stwierdzam, że nie czerpałem z tego tak wiele pożytku jak z telefonu z Androidem.
Droga powrotna jak zwykle przez Skorzęcin z odwiedzinami na molo. Tutaj jeziora jeszcze nie zdążyły odmarznąć:
Aż miałem wrażenie, że jest tam inna strefa klimatyczna niż w okolicach Powidza :) Dalej już przez las do Gaju i przez Bieślin standardową trasą do domu. Wiatr skutecznie mnie wymęczył na tak krótkim wypadzie. Mam nadzieję, że od tej pory zacznie się częstsze jeżdżenie chociaż krótkich tras.
- DST 62.00km
- Teren 30.00km
- Czas 03:19
- VAVG 18.69km/h
- VMAX 44.96km/h
- Kalorie 1832kcal
- Podjazdy 446m
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Ostry sezon szykujesz, jak zimowy wypad na ponad 60 km zwiesz krótką trasą :P
Na Budzisławskim znowu woda opadła? Dobrze zrozumiałem że woda w tym jeziorze jest zmącona że nic nie widać? sebekfireman - 16:32 piątek, 5 lutego 2016 | linkuj
Komentuj
Na Budzisławskim znowu woda opadła? Dobrze zrozumiałem że woda w tym jeziorze jest zmącona że nic nie widać? sebekfireman - 16:32 piątek, 5 lutego 2016 | linkuj