Informacje

  • Wszystkie kilometry: 47389.88 km
  • Km w terenie: 8573.55 km (18.09%)
  • Czas na rowerze: 94d 17h 20m
  • Prędkość średnia: 20.85 km/h
  • Więcej informacji.
2022 baton rowerowy bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy GrubyTno.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Statystyki odwiedzin

Niedziela, 8 marca 2020

Śnieżycowy Jar

Plan na tę wyprawę zakładał trochę inny scenariusz. Miałem jechać z Krzychem, ale rano odczytałem wiadomość, że ma awarię roweru. Na stacji PKP stawiłem się sam. Ostatecznie wsiadłem do pociągu i pojechałem do Ligowca skąd znaną mi już trasą jadę najpierw na Dziewiczą Górę zaliczyć szczyt:



W tym momencie orientuję się, że licznik trochę poszalał, bo pokazywał 181 m n.p.m. a znajdywałem się na wysokości 143 m. Cóż to, trudno się mówi.
Stamtąd jadę do Czerwonaka żeby wzdłuż rzeki asfaltem dotrzeć do Bolechowa po drodze mijając pałac w Owińskach:



W Bolechowie zmieniam rodzaj nawierzchni jadąc wzdłuż szlaków nadwarciańskiego i Pętli Wokół Poznania jednocześnie. Ktoś się wybiera na pętlę w tym roku? Ja jadę na pewno:



Kieruję się na Bindugę, czyli nadwarciańską przystań kajakową w Mściszewie, by stamtąd przy brzegu Warty dotrzeć do rezerwatu od drugiej strony niż piesi.





Niestety plany krzyżuje mi niemiła niespodzianka w okolicy rzeczki Trojanka:



Ani to wjechać na tę kładkę, ani wskoczyć bo z rowerem ciężko i można się wywrócić do wody. Butów ściągać i spodni podwijać mi się nie chciało,  więc ruszyłem dalej obadać gdzie jest wężej lub może inna kładka/obalone drzewa/kłody. Tutaj niby było płytko ale bałem się zaryzykować że się zakopię (gdyby to było lato nie zawahał bym się chwili :):



I tak jadąc wzdłuż Trojanki docieram w knieje absolutne, gdzie gubię przy okazji pedała z osi. Podniosłem go, obadałem, założyłem na oś i pojechałem dalej uważając żeby nie szarpać nogą na bok żeby nie spadł. Pozostało mi dostać się do jakiejś polnej drogi i wrócić z powrotem na ul. Złotoryjską, z której zboczyłem nad Bindugę, a która prowadzi do rezerwatu. Po przekroczeniu rzeczki odechciało mi się jechać z powrotem w cięższy teren tym bardziej, że straciłem sporo czasu przed chwilą. Do rezerwatu docieram prostą drogą asfaltową od strony Starczanowa, wymijając w lesie masy ludzi brodzących nawet w klapkach w błocie :)







Jakiś czas wcześniej zbudowana została wypasiona kładka, o niebo lepsza od poprzedniej:



Z rezerwatu pognałem na kołach do domu z racji, że długo czekałbym na pociąg powrotny a nie zdążyłbym na wcześniejszy. Dalsza trasa to Murowana Goślina, Arboretum w Zielonce:





Z Zielonki kierunek na Kiszkowo, Gniezno, Trzemeszno przez Jankowo Dolne.
Z wyprawy i formy jestem zadowolony. Mimo że tempo zadałem sobie raczej rekreacyjne, to do domu wróciłem niewypompowany i z siłami na dalsze kilometry. Z założenia nie miała to być szarpanina i tak było. Jak to mówią, jak jest cel to jest i motywacja na jazdę, więc oby więcej takich dystansów w tym roku :)
  • DST 112.38km
  • Teren 26.00km
  • Czas 05:29
  • VAVG 20.49km/h
  • Sprzęt GT Avalanche 1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zdraz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl