Informacje

  • Wszystkie kilometry: 47389.88 km
  • Km w terenie: 8573.55 km (18.09%)
  • Czas na rowerze: 94d 17h 20m
  • Prędkość średnia: 20.85 km/h
  • Więcej informacji.
2022 baton rowerowy bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy GrubyTno.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Statystyki odwiedzin

Sobota, 19 grudnia 2015 | Uczestnicy

Grudniowy Toruń

Na sobotę Mariusz zaproponował dłuższą wycieczkę w kierunku północnym (ze względu na wiatr). Wybór padł na Toruń, a że byłem tam ostatnio w czasach podstawówki, to spodobał mi się ten pomysł. Wyjazd, początkowo planowany na 7:30, przeciągnął się do 8 i razem ruszamy w kierunku celu. Początkowy szybki przejazd bez zatrzymywania do Janikowa przez Trzemżal, Mijanowo, Wylatowo, Mogilno i Kołodziejewo, gdzie na wiadukcie nad torami kolejowymi robimy krótki przystanek (i kilka zdjęć)

Widok w kierunku Trzemeszna:


Oraz w kierunku Inowrocławia, gdzie mijają się akurat pociągi:



Dalej ruszamy w mniej znane nam tereny ustaloną wcześniej przez Mariusza trasą tak, żeby jak najmniej jechać ruchliwymi drogami do Inowrocławia. Jedziemy wzdłuż torów przez miejscowości Węgierce, gdzie chwilowo błądzimy i brodzimy w błocie. Po tym wracamy na właściwy szlak, gdzie mijamy kanał Notecki wraz z wielką białą hałdą 





Swoją drogą bardzo ładna rzeka do spływów kajakarskich, które pewnie się tu latem odbywają. W Kościelcu mijamy średnio ładnie wyglądający kościół św. Małgorzaty w Kościelcu:



Widać, że był on kiedyś mniejszy i odbudowywany (świadczy o tym czerwona cegła na pierwotnie murowanym kamieniu). Ciekawostką jest, że był tu ochrzczony ks. kard. Józef Glemp. Moim zdaniem dobudówka na wzór baszty zamkowej nie za bardzo pasuje do romańskiego stylu reszty budowli, mimo to kościół wygląda dość atrakcyjnie.
Dalej już bez przeszkód docieramy do Inowrocławia, gdzie zatrzymujemy się oczywiście w Tężniach Solankowych. Strzelamy kilka zdjęć w tymże obiekcie:



Jakieś selfie wewnątrz:



I na zewnątrz atrakcji:



Łyk izotonika i jedziemy dalej. Po drodze prawie zaliczam glebę przed samochodem próbując prawie równolegle pokonać tory i oczywiście gubimy szlak, bo zamiast z drogi, którą wyjechaliśmy obok dworca pojechać prosto, my skręcamy w lewo. Szybka orientacja w terenie, rzut okiem na mapę i wracamy na właściwy kurs. Mijamy miejscowość sugerującą, że mieliśmy wcześniej jakiś:



ale nie ubolewamy nad tym i połykamy kolejne kilometry. Jakoś w tym czasie orientujemy się, że mamy na liczniku już około 60 km i prawie zero zmęczenia dzięki wiatrowi w plecy. Po kilku kilometrach od w/w miejscowości wjeżdżamy już na mniej przyjemny etap trasy, bo musimy pokonać drogę, która zamienia się w błotny trakt i dotrzeć do krajówki, gdzie ruch nienaganny jak na porę dnia. Okazuje się, że błotem jedziemy tylko jakieś 2 kilometry, a wzdłuż krajówki biegnie ścieżka rowerowa, więc unikamy jednego problemu (wariatów drogowych). W końcu po długotrwałych wojażach naszym oczom ukazuje się jakże oczekiwany znak:



Szybko pokonujemy dojazd do mostu i naszym oczom ukazuje się piękny widok na bulwar filadelfijski i starówkę Torunia:



Napawamy się widokami przy okazji radując się z wyglądającego zza chmur słońca i jedziemy zwiedzać. Pierwsze co to obczajamy krzywą wieżę:



Następnie mijamy jeden z celów głównych naszej podróży:



Skoro tam się sprzedaje pierniki, to wchodzimy i kupujemy zapasy :)
Kolejne punkty zwiedzania to Brama Klasztorna:



Parafia rzymskokatolicka przy rynku:



Jedna baszta:



Druga baszta:



Ruiny zamku krzyżackiego:



Dom Mikołaja Kopernika, gdzie zatrzymał słońce:



Kościół św. Jakuba:



W końcu docieramy do rynku, a tam napotykamy pikietujących KODowców, którzy utrudniają sfotografowanie pomnika Mikołaja Kopernika:



Natomiast postanawiam podjechać z drugiej strony i chociaż uchwycić ratusz:



Pokręciliśmy się jeszcze trochę i uznaliśmy, że czas najwyższy zbierać się. Jedziemy bulwarem przy samej Wiśle po drodze fotografując docelowy most:


Zajeżdżamy jeszcze z drugiej strony Wisły na taras widokowy, gdzie rozlega się widok na starówkę w pełnej okazałości:



Jest tu umieszczona tablica, która pozwala zidentyfikować wszystkie ważniejsze budowle:



Nie zabrakło wspólnej foty:



Zwijamy manatki i ruszamy na pociąg. Przed dworcem jeszcze fotografia fajnej ciuchci:



I wlot na dworzec. Okazuje się, że do kas są nieprzewidzianie długie kolejki i ledwo udaje mi się nabyć bilety i dobiec do ruszającego już pociągu (Mariusz dzielnie walczył z konduktorem, żeby przeciągnąć odjazd). Szczęśliwi i zadowoleni z wyjazdu jedziemy już prosto do Trzemeszna.
Podsumowując: wyjazd dość spontaniczny i całkowicie udany. Zabrakło trochę słońca, ale temperatura nas pozytywnie zaskoczyła. Szkoda też trochę, że nie wyjechaliśmy głębiej na miasto zobaczyć szarą codzienność, ale ograniczenia czasowe były mocno zdeterminowane, więc nie było jak sobie pozwolić. Wrażenia jednak pozostaną na długo a i forma znów podszlifowana. Na koniec jeszcze bonusowa panorama starówki skomponowana przeze mnie w programie Image Composite Editor:



  • DST 108.23km
  • Teren 4.00km
  • Czas 04:32
  • VAVG 23.87km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa gowdu
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl