Poniedziałek, 20 października 2014
Dziewicza Góra
Jak się okazało - jeden z najbardziej pechowych wyjazdów tego roku. Zaczęło się kilkaset metrów od domu, kiedy to zaliczyłem glebę #2 tego roku po tym, jak nie doceniłem mokrej nawierzchni i skręcając z dużą prędkością w lewo, zgrindowałem spory odcinek chodnika pedałem. Skutki: przytarty róg, skrzywiony i poluzowany pedał (nie żebym kupował nowe niedawno :P) i uszkodzone kolano na powierzchni około 12 cm^2. Wróciłem się, opatrzyłem ranę, dokręciłem oś pedału i pojechałem wojażować w okolicach Dziewiczej Góry. Przy podjeździe okazuje się, że najechałem na coś i schodzi mi powietrze z tylnego koła. Podprowadziłem do szczytu, załatałem dętkę, sprawdziłem oponę i poszedłem do okolicznego mieszkańca napompować. Po przejechaniu kilkunastu kilometrów sytuacja się powtarza, jednak wykorzystałem wcześniej ostatnią łatkę, a i tak naprawa wymagała bardziej złożonej operacji jeśli chodzi o oponę. Winowajcą małych dziurek w dętce było niewielkie zadarcie wewnątrz opony, które było niemal niewyczuwalne pod palcem, a robiło spore szkody. Wycieczka zakończyła się trzykilometrowym prowadzeniem roweru do domu
- DST 33.40km
- Teren 21.00km
- Czas 01:41
- VAVG 19.84km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 17 października 2014
Do przedszkola + Termy
- DST 12.30km
- Czas 00:44
- VAVG 16.77km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 15 października 2014
Do przedszkola + po mieście
- DST 17.70km
- Czas 00:53
- VAVG 20.04km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 13 października 2014
Do przedszkola
- DST 6.00km
- Czas 00:20
- VAVG 18.00km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 12 października 2014
Wyścig rowerowy "Dębówiec 2014"
Dzień wcześniej zorientowałem się, że nazajutrz ma odbyć się wyścig, w którym chciałem wystartować już rok temu ale zabrakło mi odwagi :) W tym roku jednak podjąłem męską decyzję i pojechałem tam zmierzyć się głównie z samym sobą. O wyścigu można poczytać tutaj: link do relacji GKKG
Długo też zastanawiałem się, czy nie wystartować w najwyższej kategorii, czyli 3 pętle razy około 6 km, ale po przejechaniu się trasą podczas dojazdu i poziomie zmęczenia od razu zmieniłem zdanie i wziąłem udział w kategorii Amator ( głównie też dlatego, że to mój pierwszy wyścig ). W wyścigu wystartowało też parę znajomych mi osób, m. in. sebekfireman i znajomy ze sklepu Green Bike Gniezno, Krzysiek . Po odczekaniu i skupieniu sił, udaliśmy się na start, gdzie zostałem wepchnięty na czołówkę.
Po starcie dzielnie starałem się cisnąć za czołówką, ale po jakimś kilometrze pojawiły się kamienie, które istotnie mnie spowolniły i kilka osób mnie wyprzedziło. Na odcinku po skręcie w prawo w las przestałem już zwracać uwagę na to, czy ktoś mnie wyprzedza i deptałem jak najmocniej mogłem, jednocześnie starając się kontrolować oddech. Druga pętla była dla mnie dużo bardziej mordercza niż pierwsza (co jest chyba logiczne) i ogarnąłem, że na tym kółku bilans osób, które mnie wyprzedziły i które ja wyprzedziłem, mniej więcej się zerował. Przede mną ostatni zawodnik jechał około 100 m dalej, a za mną jakieś 50 m. Zrozumiałem, że nie mam szans już kogoś wyprzedzić a jedynie utrzymać jakiś czas. Po ostrym zjeździe w dół, zaraz za powalonym drzewem, minąłem przewracającego się zawodnika, po czym dodałem trochę gazu i pocisnąłem pod górki. Wyścig zakończyłem na 15 miejscu, o czym nie wiedziałem do samego ogłoszenia wyników.
Generalnie moje odczucia względem wyścigów są jak najbardziej pozytywne i bardzo podoba mi się taka forma rywalizacji. Nie wiem na ile to był wysoki poziom i jak to wygląda na dłuższych dystansach, ale byłem zadowolony, że zwycięzca z kategorii najwyższej nie zdołał mnie zdublować :) Jak na moje rzadkie jeżdżenie rowerem jakaś tam forma jest :)

Długo też zastanawiałem się, czy nie wystartować w najwyższej kategorii, czyli 3 pętle razy około 6 km, ale po przejechaniu się trasą podczas dojazdu i poziomie zmęczenia od razu zmieniłem zdanie i wziąłem udział w kategorii Amator ( głównie też dlatego, że to mój pierwszy wyścig ). W wyścigu wystartowało też parę znajomych mi osób, m. in. sebekfireman i znajomy ze sklepu Green Bike Gniezno, Krzysiek . Po odczekaniu i skupieniu sił, udaliśmy się na start, gdzie zostałem wepchnięty na czołówkę.
Po starcie dzielnie starałem się cisnąć za czołówką, ale po jakimś kilometrze pojawiły się kamienie, które istotnie mnie spowolniły i kilka osób mnie wyprzedziło. Na odcinku po skręcie w prawo w las przestałem już zwracać uwagę na to, czy ktoś mnie wyprzedza i deptałem jak najmocniej mogłem, jednocześnie starając się kontrolować oddech. Druga pętla była dla mnie dużo bardziej mordercza niż pierwsza (co jest chyba logiczne) i ogarnąłem, że na tym kółku bilans osób, które mnie wyprzedziły i które ja wyprzedziłem, mniej więcej się zerował. Przede mną ostatni zawodnik jechał około 100 m dalej, a za mną jakieś 50 m. Zrozumiałem, że nie mam szans już kogoś wyprzedzić a jedynie utrzymać jakiś czas. Po ostrym zjeździe w dół, zaraz za powalonym drzewem, minąłem przewracającego się zawodnika, po czym dodałem trochę gazu i pocisnąłem pod górki. Wyścig zakończyłem na 15 miejscu, o czym nie wiedziałem do samego ogłoszenia wyników.
Generalnie moje odczucia względem wyścigów są jak najbardziej pozytywne i bardzo podoba mi się taka forma rywalizacji. Nie wiem na ile to był wysoki poziom i jak to wygląda na dłuższych dystansach, ale byłem zadowolony, że zwycięzca z kategorii najwyższej nie zdołał mnie zdublować :) Jak na moje rzadkie jeżdżenie rowerem jakaś tam forma jest :)

- DST 66.96km
- Teren 38.00km
- Czas 02:53
- VAVG 23.22km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 11 października 2014
Dookoła Jeziora Ostrowitego
Z racji mojego przybycia do Trzemeszna i super pogody wybraliśmy się z Robertem objechać dookoła jezioro Ostrowite. Drogą przez Bieślin udaliśmy się skrótem przy jeziorze w Gaju i dalej już prostą drogą przez Jerzykowo. W Ostrowitem postój na oranżadę na miejscu :)
- DST 33.20km
- Teren 6.00km
- Czas 01:51
- VAVG 17.95km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 10 października 2014
Do przedszkola
- DST 6.00km
- Czas 00:20
- VAVG 18.00km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 9 października 2014
Do przedszkola + po mieście
- DST 14.50km
- Czas 00:55
- VAVG 15.82km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 6 października 2014
Do przedszkola
- DST 3.10km
- Czas 00:10
- VAVG 18.60km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 4 października 2014
Skorzęcin, Powidz
Po długiej serii wycieczek z synem do przedszkola czas nastał na weekendowe samotne wojaże. W ten weekend akurat zdarzyło się pojeździć w okolicach Trzemeszna i jako cel obrałem sobie Skorzęcin i Jezioro Powidzkie (Przybrodzin i Powidz). Najpierw podjechałem do Skorzęcina celem konkretnego wyluzowania się w blasku słońca, dającego ostro jak na październik, żeby później śmignąć skrótem przez Wylatkowo do Przybrodzina, a stamtąd do Powidza wzdłuż torów. Na molo w Skorzęcinie ptaki odlatujące do ciepłych krajów miały chyba dłuższy przystanek:

Całe molo było tak zakupione. W drodze do Powidza tory były konkretnie zakońkowane :) Nie udało mi się niestety uchwycić dobrej jakości zdjęcia. Powrót do Trzemeszna przez Witkowo.

Całe molo było tak zakupione. W drodze do Powidza tory były konkretnie zakońkowane :) Nie udało mi się niestety uchwycić dobrej jakości zdjęcia. Powrót do Trzemeszna przez Witkowo.
- DST 57.10km
- Teren 17.00km
- Czas 02:32
- VAVG 22.54km/h
- Aktywność Jazda na rowerze