Wpisy archiwalne w miesiącu
Wrzesień, 2018
Dystans całkowity: | 323.40 km (w terenie 54.55 km; 16.87%) |
Czas w ruchu: | 16:11 |
Średnia prędkość: | 19.98 km/h |
Liczba aktywności: | 8 |
Średnio na aktywność: | 40.42 km i 2h 01m |
Więcej statystyk |
Sobota, 29 września 2018
Pierwszy samodzielny wyjazd starszego syna
Jako, że niedawno nabyliśmy, a chwilę wcześniej ukończyłem odrestaurowanie rowerka dla młodego, należało go odpowiednio przetestować czy wszystko działa :) Tak więc zdecydowaliśmy, że wybierzemy się trochę w teren tam gdzie nie jeździ dużo/wcale samochodów i poszalejemy. Tak oto obraliśmy kierunek las w Miatach:
Trip nie miał być duży, bo nie znaliśmy możliwości syna, tak więc ustaliliśmy, że zrobimy +/- 20 km w spokojnym tempie. Młodszy jak zwykle bawił się dobrze w foteliku:
Rozkoszowaliśmy się za to super krajobrazami:
Po powrocie doszliśmy do wniosku, że dopóki syn nadaje tempo, to jedziemy jak ślimaki, natomiast kiedy jemu nałoży się w miarę tempo, to jedziemy w miarę sprawnie i nikt nadal nie jest zmęczony. Tak oto spędziliśmy rodzinnie i mile sobotę na rowerze :)
Trip nie miał być duży, bo nie znaliśmy możliwości syna, tak więc ustaliliśmy, że zrobimy +/- 20 km w spokojnym tempie. Młodszy jak zwykle bawił się dobrze w foteliku:
Rozkoszowaliśmy się za to super krajobrazami:
Po powrocie doszliśmy do wniosku, że dopóki syn nadaje tempo, to jedziemy jak ślimaki, natomiast kiedy jemu nałoży się w miarę tempo, to jedziemy w miarę sprawnie i nikt nadal nie jest zmęczony. Tak oto spędziliśmy rodzinnie i mile sobotę na rowerze :)
- DST 22.22km
- Teren 10.00km
- Czas 02:12
- VAVG 10.10km/h
- Sprzęt Kross Level B8
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 28 września 2018
Do pracy/z pracy
Przed pracą postanowiłem obadać dawniej przeze mnie charatane rewiry Jeziora Swarzędzkiego. Niewiele się tu zmieniło. Dobrze było sobie przypomnieć stare dobre czasy. Zgodnie z maksymą: "dobrze już było" :D
- DST 23.30km
- Teren 2.00km
- Czas 01:03
- VAVG 22.19km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 27 września 2018
Do pracy/z pracy
Z racji uszkodzonego auta przyszło mi skorzystać z wariantu dojazdu rower -> pociąg -> rower. Warunki do jazdy w porządku więc z przyjemnością skorzystałem z tej odskoczni od codzienności :D
- DST 11.49km
- Czas 00:37
- VAVG 18.63km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Ekipowy wypad w okolice Wieńca
Na niedzielę chyba pierwszy raz w tym sezonie udało się zebrać całą trzemeszeńską ekipę w składzie ja, Krzychu, Mariusz, Kacper i Grzegorz. Jednogłośnie pojechaliśmy w tereny okolic Palędzia, Przyjmy i Wieńca zaliczając co nieco zjazdów i podjazdów. Początkowo przez Grabowo dojechaliśmy do Ławek, skąd ścieżką pierwszy raz przeze mnie jechaną dojechaliśmy do Ignalina. Stamtąd kierunek Józefowo i chwilę później rozkoszujemy się widokiem na Jezioro Wienieckie.
Kolejny punkt to standardowy objazd Jeziora Chwałowskiego, po czym powrót tą samą ścieżką do Józefowa. Przed okrutnym podjazdem wykręcamy na Mielno:
Dalsza jazda lasem do plaży w Gołąbkach, Smolary, Kozłowo, Trzemeszno. Jak zwykle ekipa pod koniec się rozjechała na trasie Nakulało się tego ponad 60 km i zadowoleni wróciliśmy do domów.
Kolejny punkt to standardowy objazd Jeziora Chwałowskiego, po czym powrót tą samą ścieżką do Józefowa. Przed okrutnym podjazdem wykręcamy na Mielno:
Dalsza jazda lasem do plaży w Gołąbkach, Smolary, Kozłowo, Trzemeszno. Jak zwykle ekipa pod koniec się rozjechała na trasie Nakulało się tego ponad 60 km i zadowoleni wróciliśmy do domów.
- DST 61.35km
- Teren 17.00km
- Czas 02:39
- VAVG 23.15km/h
- Sprzęt Kross Level B8
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 20 września 2018
Miasto
- DST 11.49km
- Czas 00:37
- VAVG 18.63km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 16 września 2018
Kalina -> dom -> Kalina
Jazda ze spotkania z działu z pracy do domu (wolałem nie utracić prawa jazdy :D ) i powrót po samochód w lepszym samopoczuciu.
- DST 22.11km
- Teren 9.55km
- Czas 01:03
- VAVG 21.06km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 września 2018
Z pracy
Powrót z pracy po nocce z piątku na sobotę.Ustaliłem sobie, że prosto po pracy uderzę na Powidz. Początkowo postanowiłem zbadać możliwość dojazdu do Kostrzyna i możliwe, że dalej po południowej stronie DK92. Do Kostrzyna przyznam, że słaby trochę dojazd bo trzeba jechać przez Siekierki ze względu na liczne zabudowania domami jednorodzinnymi. Z Kostrzyna już bez kombinacji odbiłem na serwisową wzdłuż S5 do Wierzyc, gdzie odbiłem na nową kozacką drogę dla rowerów do Czerniejewa. Widać, że Lasy Państwowe (zaraz przy drodze jest siedziba) środków nie szczędziły, gdyż przy nowej asfaltowej drodze prowadzi nowa asfaltowa ścieżka rowerowa :) W Czerniejewie zauważam, że goni mnie dość sromotna chmura deszczowa i podobno w Poznaniu padało, więc nie pozostało mi nic innego jak ucieczka. Witkowo mijam szybko, następnie melduję się w Powidzu na "Dzikiej Plaży" i po paru minutach zaczyna padać deszcz.
Było mi to obojętne bo schowałem się pod drzewkiem i oddałem błogiemu odpoczynkowi :) Po paru chwilach postanowiłem, że wypróbuję jeszcze wodę. Doszedłem do brzegu i ujrzałem martwego raka:
Trudno mi określić gatunek raka, ale może to świadczyć, że woda w Powidzkim jest czystsza niż się wydaje :)
Temperatura wody zdecydowanie tego dnia była wyższa niż temperatura powietrza, bo jak już raz się zanurzyłem, nie chciałem już wychodzić :) Po kąpieli udaję się do Przybrodzina standardowo wzdłuż torów wąskotorówki. Tam temperatura się znacząco podnosi, więc zjadam piwo na drugie śniadanie, które dodaje mi energii (lub znieczula :D ) i cisnę jeszcze do Skorzęcina na molo:
W Skorzęcinie trochę spacerowiczów i wypoczywających, oraz zwierzyna plażowa:
Z ośrodka już prosto lasem do domu i dokręcenie do okrągłej stówki. Lepiej zniosłem tę sobotę niż zakładałem :)
Było mi to obojętne bo schowałem się pod drzewkiem i oddałem błogiemu odpoczynkowi :) Po paru chwilach postanowiłem, że wypróbuję jeszcze wodę. Doszedłem do brzegu i ujrzałem martwego raka:
Trudno mi określić gatunek raka, ale może to świadczyć, że woda w Powidzkim jest czystsza niż się wydaje :)
Temperatura wody zdecydowanie tego dnia była wyższa niż temperatura powietrza, bo jak już raz się zanurzyłem, nie chciałem już wychodzić :) Po kąpieli udaję się do Przybrodzina standardowo wzdłuż torów wąskotorówki. Tam temperatura się znacząco podnosi, więc zjadam piwo na drugie śniadanie, które dodaje mi energii (lub znieczula :D ) i cisnę jeszcze do Skorzęcina na molo:
W Skorzęcinie trochę spacerowiczów i wypoczywających, oraz zwierzyna plażowa:
Z ośrodka już prosto lasem do domu i dokręcenie do okrągłej stówki. Lepiej zniosłem tę sobotę niż zakładałem :)
- DST 103.00km
- Teren 11.00km
- Czas 04:53
- VAVG 21.09km/h
- Sprzęt Kross Level B8
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 7 września 2018
Do pracy
W końcu nadszedł dzień, w którym zdecydowałem się jechać do pracy rowerem (całe 60 km mam do pracy...). Obawy miałem co z jutrzejszym dniem, gdyż zwykle po nocce bywałem wymęczony, ale kto nie ryzykuje ten nie pije szampana :) Trasa bez fajerwerek do Gniezna optymalną trasą, następnie wzdłuż S5 do półokrągłego wiaduktu, Łubowo -> Pobiedziska starą krajówką -> Promno -> Biskupice -> W Sarbinowie na Łowęcin -> Jasin -> BPL :)
- DST 68.44km
- Teren 5.00km
- Czas 03:07
- VAVG 21.96km/h
- Sprzęt Kross Level B8
- Aktywność Jazda na rowerze