Informacje

  • Wszystkie kilometry: 51336.04 km
  • Km w terenie: 8573.55 km (16.70%)
  • Czas na rowerze: 101d 19h 26m
  • Prędkość średnia: 21.01 km/h
  • Więcej informacji.
2022 baton rowerowy bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy GrubyTno.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Statystyki odwiedzin

Piątek, 11 września 2020

Objazd trasy Solid MTB Owińska niedokończony

Objazd zakończył się turboglebą dekady, ale o tym za chwilę. Na trasę ruszyłem z parkingu po pracy standardową trasą pod Dziewiczą Górę. Jako że start trasy był w Owińskach, to postanowiłem, że rozpocznę objazd najbliżej Dziewiczej Góry, czyli od razu wjadę na techniczne ścieżki. Jak postanowiłem, tak zrobiłem i na dzień dobry robię najcięższy fragment trasy podjazdami i zjazdami po znanych mi singlach z elementami dropów i innych hop. W kilku miejscach muszę podprowadzać i gubię trasę ze względu na ustawione w liczniku zbyt rzadkie odświeżanie sygnału GPS. Jechałem po śladzie i ustawione 5 sekund nie starczało na zakrętach. W końcu dojeżdżam do miejsca startu wyścigu i wielce się dziwię jak świetny teren został tam zagospodarowany na rekreację.

Chwilę czasu spędzam nad wake parkiem:



Podjeżdżam następnie pod plażę, która jest już zamknięta:



Eksploruję też tereny pod ogniska i miejsca kempingu:



Dalej wznawiam ślad i jadę po szlaku zdumiony, że Lasy Państwowe pozwoliły poprowadzić trasę po leśnych bezdrożach i nienaruszonym ludzkimi nogami runie leśnym. Gdyby nie ślady wyścigu sprzed tygodnia nie wiedziałbym, że trasa wiedzie akurat tamtędy. Kilka razy przez to gubię się w lesie przez wspomniane już wcześniej problemy. W końcu dojeżdżam do znanych mi już singli w okolicach Dziewiczej Góry i chyba zbyt pewnie się poczułem, ponieważ... zaliczam najmocniejszą kraksę jaką kiedykolwiek doznałem.

Na jednym ze zjazdów wyrzuca mnie na jakimś korzeniu prosto na drzewo i odruchowo wciskam hamulce i skręciłem kierownicą. To spowodowało, że przeleciałem przez kierownicę prosto na główkę. Na szczęście upadłem na miękkie i wyryłem tylko dziurę w ziemi. Gdyby było tam coś twardszego mogło by się to gorzej skończyć. Po chwilowym zszokowaniu wstaję i robię rozeznanie w zdrowiu i w sprzęcie. Mi nic nie jest oprócz niewielkiego bólu karku, a w rowerze mam tak skrzywione przednie koło, że nie da się jechać bo ociera o lagi amortyzatora. Szybka analiza i stwierdzam, że wygięcie nastąpiło w miejscu zaznaczonym na zdjęciu. O dziwo wszystkie szprychy są całe.



Wizja powrotu na nogach 20 km do parkingu wzbudziła we mnie wyobraźnię i zaczynam szukać rozwiązania doraźnego. Po chwili kombinacji wykorzystuję furtkę i płot pobliskiego obiektu technicznego, w które wkładam koło tak, by wykorzystać dźwignię w miejscu wygięcia i odginam koło niemalże do prostego. To pozwala mi zamontować koło i dojechać do parkingu z zaoszczędzeniem czasu i sił na dojście.
Cała ta sytuacja pozostawia we mnie niesmak, że tak się dałem ponieść pewności siebie i pozostawiam nierozwiązane sprawy z objazdem trasy, co oznacza, że będę musiał jeszcze tam wrócić. Przynajmniej teraz będę mieć obie felgi w rowerze równe, gdyż tylne koło naprawiałem już wcześniej ze względu na pęknięcie w miejsca montażu nypla.
  • DST 60.83km
  • Teren 43.00km
  • Czas 03:37
  • VAVG 16.82km/h
  • Sprzęt Kross Level B8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa dziki
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl