Sobota, 28 marca 2020
Wokół czterech+ jezior
Plan był na dłuższe pojeżdżenie i tak wyszło. Na 100 km nie miałem weny, więc wyszło niecałe 90. Najpierw uderzam na Tręby Stare obadać co tam się dzieje z jeziorem. Zaraz po wyjeździe z domu spotykam Mariusza i z nim jadę do skrętu na Ostrowite. Nad samym jeziorem nieciekawie.
Tutaj kiedyś można było przepływać łódką. Rok temu jak tutaj byłem to zapadałem się pod grząskim byłym dnem. Teraz nawet nie jest grząsko w miejscu w którym stałem:
Po wizycie w tym miejscu podjechałem posiedzieć na pomoście:
Z Tręb udałem się do Wilczyna obadać tamtejsze jezioro. Wystawiono w tym roku pomosty na brzeg, co widziałem pierwszy raz:
W pewnym momencie wystraszyłem się, gdyż jeden z nich zadudnił jak by ktoś granat pod niego wrzucił. Sądzę, że się odkształcił i stąd ten dźwięk, ale lokalsi spojrzeli się na mnie jak bym ja coś z nim zrobił :)
Z Wilczyna obrałem kierunek na Przyjezierze, gdzie ponownie poziom wody mnie załamał:
Pomyśleć że jeszcze kiedyś ta plaża miała kilka metrów szerokości...
Z Przyjezierza pojechałem pierwszy raz czerwonym szlakiem wiodącym z ośrodka omijając tamtejszy Gaj. Po drodze wyczaiłem dość fajny singiel od jeziora Suszewskiego wzdłuż jeziora Budzisławskiego do Anastazewa. Stamtąd udałem się jeszcze do Skorzęcina zobaczyć jak tam ludzie radzą sobie na kwarantannie. Po drodze napotykam znowu zniszczoną kładkę:
Znając życie mieszkańcy odbudują sobie ją, ale nie ukrywam, że szkoda że co roku praktycznie jest ona niszczona...
W samym ośrodku sporo motocyklistów i pieszych, ale mniej niż miało by to miejsce poza kwarantanną.
Ze Skorzęcina prosto już do domu znaną i lubianą przeze mnie trasą przez las do Gaju.
Tutaj kiedyś można było przepływać łódką. Rok temu jak tutaj byłem to zapadałem się pod grząskim byłym dnem. Teraz nawet nie jest grząsko w miejscu w którym stałem:
Po wizycie w tym miejscu podjechałem posiedzieć na pomoście:
Z Tręb udałem się do Wilczyna obadać tamtejsze jezioro. Wystawiono w tym roku pomosty na brzeg, co widziałem pierwszy raz:
W pewnym momencie wystraszyłem się, gdyż jeden z nich zadudnił jak by ktoś granat pod niego wrzucił. Sądzę, że się odkształcił i stąd ten dźwięk, ale lokalsi spojrzeli się na mnie jak bym ja coś z nim zrobił :)
Z Wilczyna obrałem kierunek na Przyjezierze, gdzie ponownie poziom wody mnie załamał:
Pomyśleć że jeszcze kiedyś ta plaża miała kilka metrów szerokości...
Z Przyjezierza pojechałem pierwszy raz czerwonym szlakiem wiodącym z ośrodka omijając tamtejszy Gaj. Po drodze wyczaiłem dość fajny singiel od jeziora Suszewskiego wzdłuż jeziora Budzisławskiego do Anastazewa. Stamtąd udałem się jeszcze do Skorzęcina zobaczyć jak tam ludzie radzą sobie na kwarantannie. Po drodze napotykam znowu zniszczoną kładkę:
Znając życie mieszkańcy odbudują sobie ją, ale nie ukrywam, że szkoda że co roku praktycznie jest ona niszczona...
W samym ośrodku sporo motocyklistów i pieszych, ale mniej niż miało by to miejsce poza kwarantanną.
Ze Skorzęcina prosto już do domu znaną i lubianą przeze mnie trasą przez las do Gaju.
- DST 89.86km
- Teren 33.00km
- Czas 03:58
- VAVG 22.65km/h
- Sprzęt Kross Level B8
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj