Informacje

  • Wszystkie kilometry: 51336.04 km
  • Km w terenie: 8573.55 km (16.70%)
  • Czas na rowerze: 101d 19h 26m
  • Prędkość średnia: 21.01 km/h
  • Więcej informacji.
2022 baton rowerowy bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy GrubyTno.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Statystyki odwiedzin

Niedziela, 8 kwietnia 2018

Śnieżycowy Jar

W tym roku nareszcie udało mi się wybrać do rezerwatu Śnieżycowy Jar, który znajduje się w okolicy Murowanej Gośliny. W tym roku już start i koniec w Trzemesznie, natomiast ostatnim razem jak  tam byłem, start i meta były w Poznaniu. Czas leci do przodu i pewne rzeczy się zmieniają :)
Wyjechałem w pojedynkę. Już po pierwszych kilometrach napotkałem pierwszą niespodziankę w postaci takiego znaku w okolicy żwirowni w Wymysłowie (droga od przedszkola do Kaliny):



Jako, że ciekawość mnie zeżarła, postanowiłem zignorować znak i przemierzyć tę drogę. Fizycznie nie jest ona wcale zamknięta, a jedynie ktoś ustawił na niej znak z jednej i drugiej strony. Możliwe, że wcześniej coś tam się działo i czas zamknięcia drogi już wygasł. Dalsza droga przez Wierzbiczany, Konikowo i przed dworcem napotykam drugą niespodziankę w postaci zablokowanego miasta przez korowód motocyklistów z okazji otwarcia sezonu motocyklowego:



Przyszło mi ominąć centrum i jechać chodnikami przez Dalki. Dalsza droga to jazda blisko 60 km nudnymi asfaltami przez starą krajówkę do zjazdu na Mechowo, gdzie odbiłem już w kierunku rezerwatu. Mijam po drodze drewniany kościół w Kicinie upstrzony jakimś syfem:



Nie omieszkałem zajechać na Dziewiczą Górę, na którą podjechałem bez schodzenia z roweru co mnie ucieszyło. Na szczycie istne tłumy jak na to miejsce:



Nad głowami latał jakiś amator motolotni:



Od tego miejsca jak najbardziej lasem dojechałem do Owińsk mijając po drodze majestatyczny pałac:



W Bolechowie udaję się w kierunku mostu nad Wartą w Biedrusku, przed którym wykręcam na niebieski szlak rowerowy. Tam postanowiłem, że do rezerwatu dojadę nie od strony Starczanowa jak zwykłem  to robić, a odbić na tereny nadwarciańskie, między innymi trasę znaną z maratonu Bike Cross Maraton Binduga. Tyle razy tam jeździłem, a nigdy nie wykręciłem na te tereny. Docieram do przyjemnej kładki nad rzeką Trojanka:



Kilka kilometrów dalej już dojeżdżam do terenów nadwarciańskich ośrodka Skaczący Młyn:



Dalsza jazda to mniej lub bardziej przyjemny tor dla terenówek, po którym docieram już do rezerwatu. Tam po prostu oblężenie:



Jak długo tam jeżdżę, tak nigdy nie widziałem takich tłumów. Nawet podsłuchałem rozmowę pilnujących pracowników straży leśnej, że tego dnia padł chyba rekord liczby ludzi. Musiałem zejść z roweru i prowadzić przez całą długość ścieżki. Po drodze znalazłem jeszcze trochę miejsca na porobienie zdjęć pięknych kwiatków:







Na wylocie z rezerwatu otrzymałem w niespodziankę od straży leśnej pamiątkowe pocztówki ze stemplem Nadleśnictwa Lopuchówko:



Jadąc wzdłuż drogi asfaltowej do Murowanej Gośliny nie mogłem uwierzyć w ilość pozostawionych samochodów. Kolejka rozciągała się aż do miejscowości Mściszewo:



W Murowanej Goślinie przerwa na obiad i dalsza jazda przez Kiszkowo drogą w pełni asfaltową wzdłuż granicy puszczy Zielonka. Po drodze mijam miejsce dla mnie sentymentalne już, gdzie odbyłem w zeszłym roku wyścig:



Na tym boisku w Łopuchowie startowało się po gąbce zamiast drogi. Za puszczą chwytam jeszcze zachód słońca nad lasem:



Od tej pory zaczyna się chmurzyć, a kiedy zapada zmrok obserwuję na horyzoncie burzę. Tak się złożyło, że miałem wmordewind, a chmura sukcesywnie podążała za mną od samego Kiszkowa. Na szczęście w Gnieźnie zmieniam nieco kierunek jazdy i oddalam się od chmury, tak więc front przeszedł dosłownie obok mnie. Całe 40 kilometrów ucieczki przed burzą dało w kość :) Wyjazd mega udany, mimo że w pojedynkę :)
  • DST 166.38km
  • Teren 25.00km
  • Czas 08:21
  • VAVG 19.93km/h
  • HRmax 179 ( 92%)
  • HRavg 156 ( 80%)
  • Sprzęt Kross Level B8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
W dzień powszedni podobno nie można tam jeździć, bo po drugiej stronie jest poligon i strzelanie. Chyba, że na czas kwitnienia kwiatów zawieszają broń :)
GrubyTno
- 09:51 niedziela, 22 kwietnia 2018 | linkuj
Bo to wszystko wina tego że galerie zamknięte - ludzie nie mają co zrobić z czasem to pojechali oglądać kwiatki ;) Jednak lepiej tam zawitać w dzień powszedni.
Wczoraj też trafiłem na ten znak między Wymysłowem i Kaliną i miałem małą zagadkę co za przeszkodę trafię - okazało się że całość bezproblemowo przejezdna.
sebekfireman
- 08:49 poniedziałek, 16 kwietnia 2018 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa egoto
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl