Poniedziałek, 19 lutego 2018
Jazda po Gliwicach
Z racji że wysłano mnie w delegację to wziąłem ze sobą rower w nadziei, że coś pojeżdżę. Niestety udało się pojeździć tylko w jeden dzień z uwagi na ilość zajęć, zimno, wczesny zmrok i ogólną niechęć do jazdy zimą.
Najpierw wyruszyłem wzdłuż rzeki Kłodnica, by po chwili zawrócić, bo nie spotkałem tam nic ciekawego. Panorama miejsca w którym zawróciłem:
Dalej pojechałem w kierunku centrum, gdzie minąłem park starokozielski:
Po drodze dotarłem też pod teatr miejski:
Z kolejnych atrakcji jakie widziałem to lotnisko aeroklubu Trynek, muzeum odlewnictwa w takim ciekawym budynku:
Mijam jeden z bardziej efektownych budynków jakie tam widziałem, czyli nowo wybudowaną halę sportową:
W dalszym ciągu odwiedzam Politechnikę Śląską i jej bliski także mi wydział:
Objeżdżam kolejny park, którym przebijam się do centrum i docieram do dworca PKP:
Następnie do rynku z takim ratuszem:
Nieopodal znajduje się też wieża kościoła pw Wszystkich Świętych, niestety słabo oświetlona:
Napotykam też pomnik Adama Mickiewicza:
Po tych odwiedzinach postanawiam jeszcze przejechać całą Kłodnicę wzdłuż do granic Gliwic i stamtąd dojechać do budynku, który szczególnie komponuje się w krajobraz, czyli kościół rzymskokatolicki pw św. Bartłomieja (może dlatego, że znajduje się na wzniesieniu i jest dobrze oświetlony):
Po tym szukałem jeszcze interesującego mnie miejsca, czyli kąpieliska leśnego, ale było za ciemno na takie poszukiwania. Poza tym zaciekawił mnie napis przed wjazdem do lasu na obrzeżach miasta, że jest zakaz wstępu ze względu na niewybuchy i niewypały.
Ogólnie rzecz biorąc szkoda, że nie dane mi było jeździć za dnia, bo wtedy więcej się zobaczy. Takie zwiedzanie po nocach, jeszcze w tym smogu, jest mało interesujące. Jako miasto oceniam je słabo, bo przyzwyczajony jestem do wszechobecnej zieleni w mojej okolicy. Nie dałbym rady chyba tam żyć :)
Najpierw wyruszyłem wzdłuż rzeki Kłodnica, by po chwili zawrócić, bo nie spotkałem tam nic ciekawego. Panorama miejsca w którym zawróciłem:
Dalej pojechałem w kierunku centrum, gdzie minąłem park starokozielski:
Po drodze dotarłem też pod teatr miejski:
Z kolejnych atrakcji jakie widziałem to lotnisko aeroklubu Trynek, muzeum odlewnictwa w takim ciekawym budynku:
Mijam jeden z bardziej efektownych budynków jakie tam widziałem, czyli nowo wybudowaną halę sportową:
W dalszym ciągu odwiedzam Politechnikę Śląską i jej bliski także mi wydział:
Objeżdżam kolejny park, którym przebijam się do centrum i docieram do dworca PKP:
Następnie do rynku z takim ratuszem:
Nieopodal znajduje się też wieża kościoła pw Wszystkich Świętych, niestety słabo oświetlona:
Napotykam też pomnik Adama Mickiewicza:
Po tych odwiedzinach postanawiam jeszcze przejechać całą Kłodnicę wzdłuż do granic Gliwic i stamtąd dojechać do budynku, który szczególnie komponuje się w krajobraz, czyli kościół rzymskokatolicki pw św. Bartłomieja (może dlatego, że znajduje się na wzniesieniu i jest dobrze oświetlony):
Po tym szukałem jeszcze interesującego mnie miejsca, czyli kąpieliska leśnego, ale było za ciemno na takie poszukiwania. Poza tym zaciekawił mnie napis przed wjazdem do lasu na obrzeżach miasta, że jest zakaz wstępu ze względu na niewybuchy i niewypały.
Ogólnie rzecz biorąc szkoda, że nie dane mi było jeździć za dnia, bo wtedy więcej się zobaczy. Takie zwiedzanie po nocach, jeszcze w tym smogu, jest mało interesujące. Jako miasto oceniam je słabo, bo przyzwyczajony jestem do wszechobecnej zieleni w mojej okolicy. Nie dałbym rady chyba tam żyć :)
- DST 40.95km
- Czas 02:22
- VAVG 17.30km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Powietrze faktycznie takie kiepskie tam mają?
sebekfireman - 19:01 niedziela, 11 marca 2018 | linkuj
Komentuj