Środa, 21 czerwca 2017
Piechcin, Barcin, Gąsawka
W ten dzień Mariusz zorganizował wypad popołudniowy do Piechcina. Uzbierało się trzech chłopa: ja, Mariusz i Kacper. Jako, że i tak chciałem tam jechać w najbliższym czasie, to z entuzjazmem przyjąłem challenge. Wiedzieliśmy, że uda nam się w ten dzień uzbierać 100 km, więc trochę lepiej się przygotowaliśmy. W pierwszą stronę jazda przez Wieniec, fotografując widoki na jezioro Wienieckie:
Dalszy ciąg prowadzi przez pola i lasy do Parlinka, skąd jakimiś asfaltowymi drogami docieramy w okolice hałdy w Piechcinie:
Chłopaki zauważają i fotografują też lokalne kozy:
Jedziemy już prosto do zbiornika wodnego po starych wykopach, gdzie bez mrugnięcia okiem wskakuję do ciepłej wody w celu orzeźwienia:
Około pół godziny później zbieramy się i jedziemy zobaczyć wielką japę po wykopach nie zalaną wodą:
Dalej ciśniemy do Barcina na rynek:
A następnie nad kanał w okolicy:
W drodze powrotnej przez Wójcin zajeżdżamy do Annowa, gdzie znajduje się lotnisko leśne, lecz tam już nic nie widać oprócz chałupy, więc nie było co fotografować. Dalej jedziemy przez Laski Wielkie do Chomiąży Szlacheckiej, Gąsawki, gdzie zajeżdżam zobaczyć nieczynny zrujnowany ośrodek i gubię kompanów, którzy pojechali przede mną. Leśnostradą do Gołąbek jadę już sam, zajeżdżam na plażę na chwilę spoczynku, aż tu nagle po kilku minutach dojeżdżają ci co uciekli. Okazało się, że pojechali jeszcze do rezerwatu. Dalsza droga już bez fajerwerek prosto do domu, gdzie w sam raz udaje się przekroczyć barierę 100 km :)
Dalszy ciąg prowadzi przez pola i lasy do Parlinka, skąd jakimiś asfaltowymi drogami docieramy w okolice hałdy w Piechcinie:
Chłopaki zauważają i fotografują też lokalne kozy:
Jedziemy już prosto do zbiornika wodnego po starych wykopach, gdzie bez mrugnięcia okiem wskakuję do ciepłej wody w celu orzeźwienia:
Około pół godziny później zbieramy się i jedziemy zobaczyć wielką japę po wykopach nie zalaną wodą:
Dalej ciśniemy do Barcina na rynek:
A następnie nad kanał w okolicy:
W drodze powrotnej przez Wójcin zajeżdżamy do Annowa, gdzie znajduje się lotnisko leśne, lecz tam już nic nie widać oprócz chałupy, więc nie było co fotografować. Dalej jedziemy przez Laski Wielkie do Chomiąży Szlacheckiej, Gąsawki, gdzie zajeżdżam zobaczyć nieczynny zrujnowany ośrodek i gubię kompanów, którzy pojechali przede mną. Leśnostradą do Gołąbek jadę już sam, zajeżdżam na plażę na chwilę spoczynku, aż tu nagle po kilku minutach dojeżdżają ci co uciekli. Okazało się, że pojechali jeszcze do rezerwatu. Dalsza droga już bez fajerwerek prosto do domu, gdzie w sam raz udaje się przekroczyć barierę 100 km :)
- DST 100.70km
- Teren 19.00km
- Czas 04:18
- VAVG 23.42km/h
- Sprzęt Kross Level B8
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Kopiec jest jakieś 200 metrów od mostu z którego masz ostatnie zdjęcie - jest to tzw góra Św. Wojciecha. Tam na górze jest spory pomnik Jezusa i fajny widok na miasto.
sebekfireman - 09:40 poniedziałek, 3 lipca 2017 | linkuj
Zapuściłeś się do tych opuszczonych trampów w Gąsawce czy tylko restaurację obskoczyłeś?
W Barcinie jak się jest MTB to trzeba obowiązkowo wjechać na kopiec z którego jest fajny widok na miasto :P sebekfireman - 20:41 poniedziałek, 26 czerwca 2017 | linkuj
Komentuj
W Barcinie jak się jest MTB to trzeba obowiązkowo wjechać na kopiec z którego jest fajny widok na miasto :P sebekfireman - 20:41 poniedziałek, 26 czerwca 2017 | linkuj