Niedziela, 9 kwietnia 2017
Wiosenny Toruń
Jakoś tydzień wstecz ustaliliśmy z Michałem i Robertem, że jedziemy do Torunia przy dobrej pogodzie. Takowa nastąpiła, więc podjęliśmy wyzwanie. Przejazd do Mogilna przez Duszno i Izdby poszedł sprawnie i zrobiliśmy pierwszy przystanek przy nieczynnej jeszcze fontannie. Po tym ruszamy równie sprawnie do Janikowa przez Kołodziejewo. Krótki postój w Janikowie i jedziemy znaną mi już z wcześniejszej wycieczki drogą wzdłuż zakładów Janikosody i kościoła, przy którym się fotografujemy:
Niedługo po tym meldujemy się w Inowrocławiu w tężniach solankowych, gdzie z początku się rozsiadamy:
Później trochę lipna pamiątkowa fota przed:
Następnie zwiedziliśmy jeszcze park nieopodal tężni, w którym znaleźliśmy takie świetne grillowisko:
I ruszyliśmy na rynek w poszukiwaniu obiadu. Nie trafiliśmy jednak za dobrze bo przyrządzili nam kebab kurczakowy ze znikomą ilością sosu i trochę frytek i surówek. Mówi się trudno. Głodny wszystko zje :P
Następny etap trasy to o wiele lepszy wariant niż wcześniej jechałem z Mariuszem, szlakiem zielonym wiodącym z Inowrocławia do Torunia przez wioski. W 2015 roku jechaliśmy zachodnią stroną drogi krajowej, a rzeczony szlak znajduje się po jej wschodniej części. Tak oto docieramy do Gniewkowa, gdzie zajeżdżamy na rynek zrobić sobie zdjęcie z księciem na koniu:
W tym mieście przecinamy krajówkę i kierujemy się dalej szlakiem zielonym dookoła poligonu wojskowego przyjemną leśną asfaltową drogą. Po ponad dwudziestu kilometrach ukazuje nam się znak miasta - celu:
Od razu kierujemy się na starówkę, gdzie robimy pamiątkowe zdjęcie z Mikołajem w tle:
Odwiedzamy też jego chałupę:
Po drodze robimy zakupy pierników w znanym już mi sklepie:
Pozostały czas spędzamy na bulwarze i z drugiej strony Wisły, oglądając jedną z lepszych panoram w Polsce:
Zadowoleni uciekamy na pociąg i wracamy z powrotem do Trzemeszna.
Była to dla mnie pierwsza setka w tym roku, a dla reszty również rozpoczęcie sezonu rowerowego. Szkoda, że pierwsza stówa tak późno... Ogólnie wyjazd świetny jak zwykle do Torunia :)
Niedługo po tym meldujemy się w Inowrocławiu w tężniach solankowych, gdzie z początku się rozsiadamy:
Później trochę lipna pamiątkowa fota przed:
Następnie zwiedziliśmy jeszcze park nieopodal tężni, w którym znaleźliśmy takie świetne grillowisko:
I ruszyliśmy na rynek w poszukiwaniu obiadu. Nie trafiliśmy jednak za dobrze bo przyrządzili nam kebab kurczakowy ze znikomą ilością sosu i trochę frytek i surówek. Mówi się trudno. Głodny wszystko zje :P
Następny etap trasy to o wiele lepszy wariant niż wcześniej jechałem z Mariuszem, szlakiem zielonym wiodącym z Inowrocławia do Torunia przez wioski. W 2015 roku jechaliśmy zachodnią stroną drogi krajowej, a rzeczony szlak znajduje się po jej wschodniej części. Tak oto docieramy do Gniewkowa, gdzie zajeżdżamy na rynek zrobić sobie zdjęcie z księciem na koniu:
W tym mieście przecinamy krajówkę i kierujemy się dalej szlakiem zielonym dookoła poligonu wojskowego przyjemną leśną asfaltową drogą. Po ponad dwudziestu kilometrach ukazuje nam się znak miasta - celu:
Od razu kierujemy się na starówkę, gdzie robimy pamiątkowe zdjęcie z Mikołajem w tle:
Odwiedzamy też jego chałupę:
Po drodze robimy zakupy pierników w znanym już mi sklepie:
Pozostały czas spędzamy na bulwarze i z drugiej strony Wisły, oglądając jedną z lepszych panoram w Polsce:
Zadowoleni uciekamy na pociąg i wracamy z powrotem do Trzemeszna.
Była to dla mnie pierwsza setka w tym roku, a dla reszty również rozpoczęcie sezonu rowerowego. Szkoda, że pierwsza stówa tak późno... Ogólnie wyjazd świetny jak zwykle do Torunia :)
- DST 116.72km
- Teren 4.00km
- Czas 05:35
- VAVG 20.91km/h
- Sprzęt Kross Level B8
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Fajna wycieczka. Mógłbyś wrzucić mapkę bo ciekawi mnie jak jechaliscie z Ino do Torunia.pozdrawiam
Gość - 04:08 wtorek, 11 kwietnia 2017 | linkuj
Komentuj