Lasy królewskie w białej szacie
Na środę udało zgadać się z Mariuszem i Grzegorzem na jazdę w mrozie i białej szacie powstałej w wyniku osiadania mgły na wszystkim dookoła. W rezultacie wyszedł najlepszy wyjazd tej zimy z racji najprzyjemniejszych widoków jakie można napotkać o tej porze roku. Dla mnie był też to istny poligon do testu jazdy z systemem SPD w terenie (niekiedy ciężkim). Stwierdziłem, że jeżeli przetrwam jazdę w takich warunkach, to żadne inne nie będą straszne :) Jazda przez Pasiekę, gdzie już zaczynają się świetne widoki:
Przez Hutę Trzemeszeńską wjeżdżamy do Jastrzębowa i kierujemy się na Smolary. Tam wbijamy się w leśną ścieżkę i zatrzymujemy na kolejną porcję zdjęć:
Jedziemy kawałek i znowu:
Wyjeżdżamy w okolice Dębówca, gdzie dochodzi do mojej gleby #3 w tym roku. Zapatruję się na Mariusza, który wjeżdżając na lód ogląda się na boki i wystraszyłem się, że zaraz się przewróci i na niego najadę. Zacząłem hamować i po chwili sam leżałem i ślizgałem się po tym lodzie. Przetestowałem przy okazji wypinanie pedałów w sytuacji awaryjnej - bez zarzutów :) Wstałem, otrzepałem się, założyłem łańcuch i przy okazji walnąłem foto tego co Mariusz podziwiał:
Pojechaliśmy w rejony Długiego Brodu, gdzie kolejna dawka super krajobrazów i zdjęć:
Tutaj podobno jest asfalt:
Powrót przez Grabowo i Kruchowo, gdzie jeszcze zatrzymujemy się na ujęcie zamarzniętego jeziora:
Wyjazd prawie że nie męczący, ale szło zmarznąć nawet dosyć mocno obłożeni warstwami ubrań. Na koniec jeszcze bonus w postaci mojej oszronionej i zaszumionej cyfrowo japy :)
Przez Hutę Trzemeszeńską wjeżdżamy do Jastrzębowa i kierujemy się na Smolary. Tam wbijamy się w leśną ścieżkę i zatrzymujemy na kolejną porcję zdjęć:
Jedziemy kawałek i znowu:
Wyjeżdżamy w okolice Dębówca, gdzie dochodzi do mojej gleby #3 w tym roku. Zapatruję się na Mariusza, który wjeżdżając na lód ogląda się na boki i wystraszyłem się, że zaraz się przewróci i na niego najadę. Zacząłem hamować i po chwili sam leżałem i ślizgałem się po tym lodzie. Przetestowałem przy okazji wypinanie pedałów w sytuacji awaryjnej - bez zarzutów :) Wstałem, otrzepałem się, założyłem łańcuch i przy okazji walnąłem foto tego co Mariusz podziwiał:
Pojechaliśmy w rejony Długiego Brodu, gdzie kolejna dawka super krajobrazów i zdjęć:
Tutaj podobno jest asfalt:
Powrót przez Grabowo i Kruchowo, gdzie jeszcze zatrzymujemy się na ujęcie zamarzniętego jeziora:
Wyjazd prawie że nie męczący, ale szło zmarznąć nawet dosyć mocno obłożeni warstwami ubrań. Na koniec jeszcze bonus w postaci mojej oszronionej i zaszumionej cyfrowo japy :)
- DST 44.71km
- Teren 11.00km
- Czas 02:12
- VAVG 20.32km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj