Sobota, 7 maja 2016
Pierścień Wokół Poznania vol. 2
Po tygodniu od zrobienia pierwszej setki zaplanowałem sobie Pierścień Wokół Poznania i przy okazji zrobienie pierwszej dwusetki w roku. Trochę to dziwnie się rozwija u mnie ale co poradzić. Wyjazd o godzinie 7 i dojazd podobnie jak 2 lata temu do miejscowości Tulce, gdzie miałem najbliżej. Wcześniej spakowałem prowiant na trasę, żeby nie tracić czasu na postoje w sklepach:
Do powyższego zestawu doszły jeszcze 1,5 litrowa butelka wody, banan i jabłko. Na miejsce szybkim przejazdem zjawiłem się w niedługim czasie i start jak i ostatnim razem z tego samego miejsca:
Tym razem Pierścień pojechałem w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara i jak się później okazało - jest ciężej. Może to przez to, że ostatnie suche dni pozostawiły piachy na ścieżkach... W niedługim czasie przecinam autostradę:
Chwilę później dojeżdżam do pierwszej mapki trasy w okolicach Borówca:
Nieopodal wzdłuż jeziora Skrzyneckiego wjeżdżam do Kórnika i udaję się na rynek (szkoda że wodotryski jeszcze nieczynne):
I pod zamek:
Szybki postój nad jeziorem Kórnickim na śniadanie i jazda dalej. Za Kórnikiem już nic ciekawego nie napotkałem aż do Rogalina, gdzie zatrzymuję się na chwilę pod mauzoleum:
A kawałek dalej pod pałac:
Zajeżdżam z drugiej strony pałacu i strzelam nawet ładną panoramę z widokiem na rokokowy ogród:
Swoją drogą ciekawe życie wiedli sobie tutaj ci Działyńscy... Następnie zjeżdżam na tereny przyrzeczne z prastarymi dębami:
Tutaj teren jest wykańczający... Wszędzie sypkie piachy i słońce waliło prosto w łeb...
Przejeżdżam przez most przecinając pierwszy raz dzisiaj Wartę:
Po czym zjeżdżam w teren i jadę do Mosiny. Tam podjazd na Osową Górę, szybkie foto wieży na tle współczesnego poszukiwacza skarbów i jazda (nie)przyjemnym singlem wzdłuż tejże sadzawki:
Wbijam następnie już do WPN i zbaczam z głównego traktu na ciekawszy czerwony szlak, robiąc postój z widokiem na zamek na jeziorze Góreckim:
Za WPN kolejnym punktem godnym uwagi jest "Źródełko" w Żarnowcu, gdzie samoczynnie wypływa woda ze wzniesienia niczym w Tatrach. Tutaj rodzaj zabudowy wykonanej przez gminę:
A tutaj samo źródło rzeczki:
W tym miejscu zaczynam mieć kryzys i ciągnę na siłę wycieczkę aż do Lusowa, gdzie wybija połowa trasy i zarządzam dłuższy postój na obiad i odpoczynek. Nawet sporo ludzi gościło na plaży:
Kiedy kryzys zostaje zażegnany posileniem się, wyruszam w kierunku Sadów, dalej przez Złotniki do Suchego Lasu i wbijam na poligon:
Tutaj zaczynam nabierać nieco sił i rozwijam trochę prędkość. W Biedrusku drugi raz przecinam Wartę:
Dalej atakuję Murowaną Goślinę, gdzie trwają prace renowacyjne na rynku. Chwila postoju i jazda do Zielonki:
Jeszcze nie wyjechałem z Zielonki i nagle słyszę charakterystyczne "psssssss"... Tak oto łapię pierwszego laczka w roku:
Szybka wymiana na pięciołatową dętkę marki Chaoyang :) i jazda dalej. Mijam jeszcze lotnisko w Bednarach:
Przebijam się przez park krajobrazowy Promno i wizytuję w Kostrzynie. Przez Kostrzyn tylko przelot żeby dobić do mety, zahaczając po drodze o atrakcyjny wiadukt nad autostradą:
I jazda prosto do Tulec.
Podsumowując: dokonałem poraz drugi tego jakże zacnego wyczynu objechania pętli półterenowej wokół Poznania. Czas w porównaniu przed dwoma laty poprawiłem o ponad pół godziny, ale kilometrów wyszło mniej, więc trudno to porównać... Raczej trzymam fason :) Na pewno czułem się mniej zmęczony niż po ostatnim razie. Może następnym razem będzie jeszcze szybciej i jeszcze mniej zmęczę się :) Na koniec mapa, ale ucięta, bo telefonowi nie starczyło energii...
Do powyższego zestawu doszły jeszcze 1,5 litrowa butelka wody, banan i jabłko. Na miejsce szybkim przejazdem zjawiłem się w niedługim czasie i start jak i ostatnim razem z tego samego miejsca:
Tym razem Pierścień pojechałem w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara i jak się później okazało - jest ciężej. Może to przez to, że ostatnie suche dni pozostawiły piachy na ścieżkach... W niedługim czasie przecinam autostradę:
Chwilę później dojeżdżam do pierwszej mapki trasy w okolicach Borówca:
Nieopodal wzdłuż jeziora Skrzyneckiego wjeżdżam do Kórnika i udaję się na rynek (szkoda że wodotryski jeszcze nieczynne):
I pod zamek:
Szybki postój nad jeziorem Kórnickim na śniadanie i jazda dalej. Za Kórnikiem już nic ciekawego nie napotkałem aż do Rogalina, gdzie zatrzymuję się na chwilę pod mauzoleum:
A kawałek dalej pod pałac:
Zajeżdżam z drugiej strony pałacu i strzelam nawet ładną panoramę z widokiem na rokokowy ogród:
Swoją drogą ciekawe życie wiedli sobie tutaj ci Działyńscy... Następnie zjeżdżam na tereny przyrzeczne z prastarymi dębami:
Tutaj teren jest wykańczający... Wszędzie sypkie piachy i słońce waliło prosto w łeb...
Przejeżdżam przez most przecinając pierwszy raz dzisiaj Wartę:
Po czym zjeżdżam w teren i jadę do Mosiny. Tam podjazd na Osową Górę, szybkie foto wieży na tle współczesnego poszukiwacza skarbów i jazda (nie)przyjemnym singlem wzdłuż tejże sadzawki:
Wbijam następnie już do WPN i zbaczam z głównego traktu na ciekawszy czerwony szlak, robiąc postój z widokiem na zamek na jeziorze Góreckim:
Za WPN kolejnym punktem godnym uwagi jest "Źródełko" w Żarnowcu, gdzie samoczynnie wypływa woda ze wzniesienia niczym w Tatrach. Tutaj rodzaj zabudowy wykonanej przez gminę:
A tutaj samo źródło rzeczki:
W tym miejscu zaczynam mieć kryzys i ciągnę na siłę wycieczkę aż do Lusowa, gdzie wybija połowa trasy i zarządzam dłuższy postój na obiad i odpoczynek. Nawet sporo ludzi gościło na plaży:
Kiedy kryzys zostaje zażegnany posileniem się, wyruszam w kierunku Sadów, dalej przez Złotniki do Suchego Lasu i wbijam na poligon:
Tutaj zaczynam nabierać nieco sił i rozwijam trochę prędkość. W Biedrusku drugi raz przecinam Wartę:
Dalej atakuję Murowaną Goślinę, gdzie trwają prace renowacyjne na rynku. Chwila postoju i jazda do Zielonki:
Jeszcze nie wyjechałem z Zielonki i nagle słyszę charakterystyczne "psssssss"... Tak oto łapię pierwszego laczka w roku:
Szybka wymiana na pięciołatową dętkę marki Chaoyang :) i jazda dalej. Mijam jeszcze lotnisko w Bednarach:
Przebijam się przez park krajobrazowy Promno i wizytuję w Kostrzynie. Przez Kostrzyn tylko przelot żeby dobić do mety, zahaczając po drodze o atrakcyjny wiadukt nad autostradą:
I jazda prosto do Tulec.
Podsumowując: dokonałem poraz drugi tego jakże zacnego wyczynu objechania pętli półterenowej wokół Poznania. Czas w porównaniu przed dwoma laty poprawiłem o ponad pół godziny, ale kilometrów wyszło mniej, więc trudno to porównać... Raczej trzymam fason :) Na pewno czułem się mniej zmęczony niż po ostatnim razie. Może następnym razem będzie jeszcze szybciej i jeszcze mniej zmęczę się :) Na koniec mapa, ale ucięta, bo telefonowi nie starczyło energii...
- DST 204.00km
- Teren 99.00km
- Czas 10:20
- VAVG 19.74km/h
- Kalorie 5193kcal
- Podjazdy 741m
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Wydaje mi się, że w Rogalinie bumelowali Raczyńscy a nie Działyńscy.
Gratuluję trasy. login666 - 18:43 wtorek, 10 maja 2016 | linkuj
Gratuluję trasy. login666 - 18:43 wtorek, 10 maja 2016 | linkuj
No proszę... Częściowo moje rewiry :) Bardzo ładny dystans. Gratuluję!
anka88 - 18:17 poniedziałek, 9 maja 2016 | linkuj
Komentuj