Informacje

  • Wszystkie kilometry: 51336.04 km
  • Km w terenie: 8573.55 km (16.70%)
  • Czas na rowerze: 101d 19h 26m
  • Prędkość średnia: 21.01 km/h
  • Więcej informacji.
2022 baton rowerowy bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy GrubyTno.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Statystyki odwiedzin

Sobota, 16 maja 2015

Poznań -> Kołobrzeg w jedną noc

Jakiś tydzień wstecz zauważam, że organizowany jest wyjazd w jedną noc nad morze przez grupę Travel & Cycle Team z Poznania. Postanawiam podjąć wyzwanie, jako że i tak planowałem podobny wyjazd w tym roku. Na miejscu stawia się 12 osób:



8 osób jedzie na rowerach szosowych, a 4 (w tym ja) na rowerach MTB. Wyruszamy o godzinie 19:15 spod technikum na Ogrodach w kierunku Szamotuł. Już kilka kilometrów od startu zdarza się pierwszy wypadek dzisiejszego dnia w wyniku łańcucha zahamowań rowerów poprzedzających ofiarę. Poniżej opatrywanie rany:



Kraksa jednak nie była na tyle poważna, żeby nie jechać dalej i po chwili ogarnięcia się ruszamy dalej.



Odcinek Poznań - Szamotuły przebiega sprawnie i szybko. Średnia około 28 km/h i jeszcze wszyscy dają radę :) W Szamotułach zaczyna robić się chłodno i postanawiamy ubrać się w cieplejsze rzeczy. Przepak pod znaną siecią dyskontów:



Tutaj Kuba ujawnia swoje drugie oblicze i ubiera się w swój strój superbohatera (pechowo zostawił tarczę w domu) :)



Najadamy się, robimy zapasy, wypróżniamy kawałek dalej i ruszamy w trasę. Od tego momentu zaczyna się robić naprawdę zimno. Temperatura dochodzi do około 6*C a to dopiero początek... Ekipa gdzieś na granicy gminy Obrzycko już w nocy:



Kolejny postój robimy w Czarnkowie, gdzie robimy kolejne zapasy i niektórzy zaczynają się ogrzewać na stacji. Ja wziąłem zapasy ze sobą, więc na żadnym postoju nic nie kupuję. Znowu jedzenie, picie, siku i jechane:



Następnie atakujemy Wałcz, gdzie mija mniej więcej połowa drogi:



Tutaj zaczyna się kulminacja niskiej temperatury, która spada poniżej zera:



Nikt kompletnie nie był przygotowany na takie zimno i robimy częste postoje na ogrzanie się. Już pierwszy postój dłuższy robimy na stacji w Wałczu, gdzie dwie osoby postanawiają zakończyć swoją próbę pokonania tego dystansu i wracają autobusem. Żegnamy się z nimi, po czym ruszamy i 20 km dalej zatrzymujemy się w całodobowej grochówkopodajni, aby przeczekać najzimniejszy moment, jakim był wschód słońca w okolicach 5 rano. Tam postój wynosił już około półtora godziny. Spędziliśmy je na jedzeniu grochówki, flaków, ogrzewaniu przy kominku i krótkiej drzemce.


Zdjęcie ze strony TCT


Zdjęcie ze strony TCT

W dalszą podróż wyruszamy około godziny 6:20 i od tego momentu robi się coraz cieplej. Po drodze mijamy parujące jeziorka:



Kiedy minęliśmy tablicę informującą, że do Kołobrzegu zostało 100 km, wtedy zaczyna się najbardziej męcząca część trasy, czyli podjazdy i zjazdy na zmianę. W tym momencie parę osób ma kryzys, ale reszta ekipy wspiera się nawzajem. Ta część trasy to już typowa walka o to, żeby każdy kilometr tylko przejechać. W miejscowości Połczyn-Zdrój uruchamiam swoje zapasy spaghetti, co wszystkich rozbawia (niektórzy poprzyczepiali do roweru jedzenie, kiedy ja dźwigałem na plecach :P ):


Zdjęcie ze strony TCT

Jakieś 30 km przed celem zaczyna wiać potężny wmordewind, który spowalnia nas do prędkości ok. 18 km/h i wykańcza psychicznie. Był to mój najcięższy kawałek trasy. W końcu docieramy do celu:



Na miejscu jesteśmy około godziny 12:15, więc całkowity czas jazdy wynosił około 17 godzin. Jak widać jest tylko radość na twarzy, nie ma zmęczenia :)

Docieramy na plażę, gdzie cykamy ekipową fotę:



Zjadamy zestaw z rybą w jednej ze smażalni (niektórzy tylko dla niej jechali :) ):


Zdjęcie ze strony TCT

W trakcie jazdy do smażalni zdarza się kolejny wypadek: Paweł, próbujący pokonać krawężnik, ześlizgnął się z niego i skrzywił tylne koło, jednak jemu samemu się nic nie stało. Całe szczęście, że stało się to dopiero w samym Kołobrzegu.
Mateusz postanawia wykąpać się w morzu, czym stał się główną atrakcją plaży:



Jako, że późno dojechaliśmy, mieliśmy mało czasu na pobyt, bo o 14:50 wyruszał pociąg. Ładujemy się do pociągu:



I zaczynamy uzupełniać elektrolity:



W Poznaniu meldujemy się około godziny 20:20 i tam już się rozjeżdżamy w swoje strony.

Podsumowując, wycieczka naprawdę się udała i jestem bardzo zadowolony. Po pierwsze: pobiłem swój rekord co do długości trasy i czasu spędzonego w siodle podczas jednej wycieczki. Jest to moja druga trasa w życiu powyżej 200 km (pierwsza to Pierścień Wokół Poznania). Po drugie: w porównaniu do Pierścienia, trasa wiodła cały czas asfaltem, więc czułem się mniej zmęczony, jednak ogólne zmęczenie wynikało z ponad doby na nogach. Po trzecie: spełniłem jedno ze swoich marzeń rowerowych. Po czwarte: poznałem dużo fajnych osób, którzy podzielają tę samą pasję, a i atmosfera wśród nich jest naprawdę super!
Jednak jest też kilka minusów: Po pierwsze: nie przygotowałem się w 100% na tę trasę i chłopaki wybrali chyba najgorszy termin w Maju/Czerwcu jeśli chodzi o pogodę (każdy z nas na to narzekał i nikt się nie przygotował na to :) ), jednak najważniejsze, że nie padało. Po drugie: jechaliśmy trochę za długo, przez co mało czasu spędziliśmy nad samym morzem i mam niedosyt co do tego.
Dzięki chłopaki za motywację i na pewno jeszcze kiedyś z Wami pojadę!
  • DST 285.50km
  • Teren 1.00km
  • Czas 12:35
  • VAVG 22.69km/h
  • Sprzęt GT Avalanche 1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Gratuluję!!!

No to mnie zaskoczyłeś tym wypadem :-) Ja też się przymierzam, by zaatakować w końcu morze. Myślę o drugiej połowie czerwca i może przylądek Rozewie :-)
maniek1981
- 22:04 niedziela, 17 maja 2015 | linkuj
Gratulacje !!!
Morze to mój cel ... w tym roku ! Może ? :)
Jurek57
- 15:59 niedziela, 17 maja 2015 | linkuj
Za bardzo pijany byłem :P
GrubyTno
- 14:07 niedziela, 17 maja 2015 | linkuj
Jeszcze raz gratuluję. Ostatnie kilometry z wmordewindem to musiała być niezła katorga :P
Nie korciło aby dokręcić te 14,5 km? ;)
sebekfireman
- 13:57 niedziela, 17 maja 2015 | linkuj
Duma mnie rozpiera :) żona - 13:41 niedziela, 17 maja 2015 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa awyma
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl