Piątek, 20 lutego 2015
Morasko
Trening w ciężkim terenie. Jechałem z zamysłem zrobienia około 20 km po tamtejszych trasach. Dałem radę tylko 13. Na miejscu spotkałem kolarza, który widząc jak się miotam po ścieżkach bez pomysłu, oprowadził mnie po jednym z wariantów trasy. Po jednym kółku, wydymany jak parowóz, postanowiłem zrobić jeszcze jedno. Trzecie kółko to już w ponad połowie podprowadzanie na podjazdach i ledwo pokonane zakręty na zjazdach. Stwierdzam, że oponki, które kupiłem kompletnie nie nadają się na tą trasę. Ślizgają się na błocie i korzeniach, grzęzą w kamieniach, mało sztywne na zakrętach. Dobrze radzą sobie w grząskim piachu, na asfalcie, szutrze i innych utwardzonych powierzchniach. Testy jednak nadal trwają. Jak mi nie przypasują to sprzedam i kupię Crossmarki 2.1. Ogólnie niby szerokość 2.0 a wyglądają jak 1.5... Wymęczony jak jeniec po torturach powracam tą samą drogą, którą przyjechałem. Po drodze napotkałem ścieżkę, która przeznaczona jest dla fanów kolarstwa grawitacyjnego ( masochistów :P ), na której największe wrażenie zrobiła na mnie taka hopa (niemalże wyższa ode mnie):
- DST 36.60km
- Teren 13.00km
- Czas 02:21
- VAVG 15.57km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Komentuj