Wtorek, 27 sierpnia 2013
Do Żnina i Piechcina
Pewnego słonecznego dnia wybraliśmy się z Robertem, Patrykiem i Michałem w podróż. Na celu mieliśmy dwa miejsca: Miasto Żnin oraz jezioro w kamieniołomach w miejscowości Piechcin. Jak się później fotograficznie okaże, osiągnęliśmy cel.
Najpierw zawitaliśmy w Jastrzębowie po Michała, a później pojechaliśmy przez Smolary do Gąsawy. W międzyczasie czailiśmy się na jazdę w tunelu aerodynamicznym tworzonym przez jadące ciągniki z przyczepą. Zdjęcia lanserskie przy fontannie na rynku:
Po krótkiej przerwie pojechaliśmy w kierunku miejscowości Biskupin i Wenecja. Wejście do muzeum w Biskupinie sobie odpuściliśmy ze względu na cenę biletów wstępu, natomiast po drodze zrobiliśmy sobie zdjęcia z kolejką wąskotorową:
a w Wenecji zatrzymaliśmy się przy ruinach zamku:
Kiedy dojechaliśmy do Żnina, pierwsze co to postanowiliśmy pokazać lokalnym skaterom jak się jeździ w skateparku. No i każdy pokazał swoje triki:
najpierw Robert katuje boxa:
Patryk testuje quaterpipe'a:
Michał szlifuje raila jakimś crooked grindem:
a ja wrzucam jakiegoś manuala na mniejszym boxie:
i dobijam konkurencję również na innym boxie:
Pozostawiając za sobą masę opuszczonych szczenek, kilkanaście autografów i wytrzeszczone gały zinfiltrowaliśmy żniński rynek:
Po kolejnej krótkiej przerwie i objeździe miasta pojechaliśmy osiągnąć drugi cel podróży - Piechcin. Po drodze nieco pobłądziliśmy ze względu na znajomość (a raczej jej brak) terenu przez Patryka i dotarliśmy do czynnej części kopalni Kujawy, gdzie prace wykonywała taka duża ładowarka:
widok na zakład produkcyjny Kujawy z oddali:
Objechaliśmy kopalnię brzegami i dotarliśmy w końcu do jeziora. Tam zaatakował mnie jakiś potwór pożerający kaski rowerowe:
i po uporaniu się z nim zabraliśmy się do przyjemniejszej rzeczy - kąpieli i skokach w miejscu, gdzie na poprzednim zdjęciu widać jakichś ludzi:
Później już tylko pognaliśmy do Barcina, gdzie spożyliśmy obiad w postaci kebaba, zrobiliśmy zdjęcie na rynku:
i uzupełniliśmy braki wodne.
Dalej podróż wiodła przez Dąbrowę, Parlinek, Hutę Palędzką i Kruchowo
Najpierw zawitaliśmy w Jastrzębowie po Michała, a później pojechaliśmy przez Smolary do Gąsawy. W międzyczasie czailiśmy się na jazdę w tunelu aerodynamicznym tworzonym przez jadące ciągniki z przyczepą. Zdjęcia lanserskie przy fontannie na rynku:
Po krótkiej przerwie pojechaliśmy w kierunku miejscowości Biskupin i Wenecja. Wejście do muzeum w Biskupinie sobie odpuściliśmy ze względu na cenę biletów wstępu, natomiast po drodze zrobiliśmy sobie zdjęcia z kolejką wąskotorową:
a w Wenecji zatrzymaliśmy się przy ruinach zamku:
Kiedy dojechaliśmy do Żnina, pierwsze co to postanowiliśmy pokazać lokalnym skaterom jak się jeździ w skateparku. No i każdy pokazał swoje triki:
najpierw Robert katuje boxa:
Patryk testuje quaterpipe'a:
Michał szlifuje raila jakimś crooked grindem:
a ja wrzucam jakiegoś manuala na mniejszym boxie:
i dobijam konkurencję również na innym boxie:
Pozostawiając za sobą masę opuszczonych szczenek, kilkanaście autografów i wytrzeszczone gały zinfiltrowaliśmy żniński rynek:
Po kolejnej krótkiej przerwie i objeździe miasta pojechaliśmy osiągnąć drugi cel podróży - Piechcin. Po drodze nieco pobłądziliśmy ze względu na znajomość (a raczej jej brak) terenu przez Patryka i dotarliśmy do czynnej części kopalni Kujawy, gdzie prace wykonywała taka duża ładowarka:
widok na zakład produkcyjny Kujawy z oddali:
Objechaliśmy kopalnię brzegami i dotarliśmy w końcu do jeziora. Tam zaatakował mnie jakiś potwór pożerający kaski rowerowe:
i po uporaniu się z nim zabraliśmy się do przyjemniejszej rzeczy - kąpieli i skokach w miejscu, gdzie na poprzednim zdjęciu widać jakichś ludzi:
Później już tylko pognaliśmy do Barcina, gdzie spożyliśmy obiad w postaci kebaba, zrobiliśmy zdjęcie na rynku:
i uzupełniliśmy braki wodne.
Dalej podróż wiodła przez Dąbrowę, Parlinek, Hutę Palędzką i Kruchowo
- DST 133.25km
- Teren 8.00km
- Czas 06:39
- VAVG 20.04km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Fajny wypad. Byłem tam 2 razy w zeszłym roku, ale kąpieli w tej lazurowej wodzie nie udało się zaliczyć. W tym roku będę musiał nadrobić :)
marcingt - 14:47 czwartek, 9 stycznia 2014 | linkuj
Komentuj