Informacje

  • Wszystkie kilometry: 47389.88 km
  • Km w terenie: 8573.55 km (18.09%)
  • Czas na rowerze: 94d 17h 20m
  • Prędkość średnia: 20.85 km/h
  • Więcej informacji.
2022 baton rowerowy bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy GrubyTno.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Statystyki odwiedzin

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2019

Dystans całkowity:682.13 km (w terenie 277.00 km; 40.61%)
Czas w ruchu:36:58
Średnia prędkość:18.45 km/h
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:52.47 km i 2h 50m
Więcej statystyk
Wtorek, 9 kwietnia 2019

Kehlegg/Fluh w deszczu

Zaległych wpisów ciąg dalszy. Po znacznej przerwie spowodowanej innymi zajęciami w czasie wolnym wybrałem się w końcu na rower przy, jak się później okazało, mało sprzyjającej aurze. Na cel obrałem sobie wysokie tereny miejscowości Kehlegg, gdzie postanowiłem poszukać bardziej uterenowionych ścieżek. Dojazd szybkim wariantem do Dornbirn przez Lustenau, gdzie znalazłem się już u podnóży Alp. Z początku wspinaczka drogą asfaltową, a po chwili udało się znaleźć całkiem przyjemny i stromy podjazd po duktach leśnych. Mniej więcej w połowie dojechała mnie spora grupa młodzieży na rowerach górskich wraz z kilkoma dorosłymi, więc pewnie była to jakaś grupka kolarska. Po drodze mijam fajne widoki na wodospady:



Po dojeździe na szczyt (około 800 m n.p.m.) oczom ukazują się przyjemne widoki na szczyty Karren, Staufen i inne:



Dalej jeszcze trochę wspinaczki do Schauner, by po chwili po mokrym asfalcie zaliczyć ostry zjazd jakieś 400 m niżej. Dalej jazda jeszcze asfaltami do miejscowości Fluh, skąd widok na panoramę przejaśniającego się nieba:



Powrót już ścieżką rowerową jakich w okolicy wiele.
  • DST 42.39km
  • Teren 5.00km
  • Czas 02:21
  • VAVG 18.04km/h
  • Sprzęt Kross Level B8
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 3 kwietnia 2019

Dookoła Pfänder

Wypad trochę ryzykowny, gdyż zapowiadało się załamanie pogody. Nie mniej spróbowałem. Postanowiłem dojechać do Fluh znanymi wcześniej ścieżkami, ale pojechać dalej asfaltem i dokonać coś w stylu objazdu góry. Natrafiłem całkiem przypadkowo na kozacki krajobrazowo szlak po wschodniej stronie góry, a że słońce tam nie dociera za bardzo to mnóstwo śniegu i bardzo niska temperatura tam panowały. Niestety nie zrobiłem żadnych zdjęć, bo gnałem przed siebie uciekając przed straszącą deszczową chmurą. Przy okazji temperatura spadła o jakieś 12 stopni, a ja ubrany byłem na krótko. Na zjazdach zmarzłem potężnie, ale na samym dole i na płaskim zdążyłem się nieco ogrzać w temperaturze o 3 stopnie wyższej niż do góry. W bonusie żeby nie było pusto wrzucam szlak z wyjazdu:

  • DST 42.39km
  • Teren 8.00km
  • Czas 02:19
  • VAVG 18.30km/h
  • Sprzęt Kross Level B8
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 1 kwietnia 2019

Bödele

Stwierdziłem w końcu że pora na porządnego tripa z jakimiś przewyższeniami. Wybór padł na Bödele i rejony ośrodka narciarskiego, gdzie na poprzednim turnusie uczyłem się jeździć na snowboardzie. Błyskawiczny przejazd do Dornbirn i stamtąd już zaczęła się wspinaczka. Pojechałem szlakiem jakiegoś znalezionego w internecie tripa. Widoczność tego dnia słaba:



W pewnym momencie przyszło mi się zmierzyć z kilometrowym podjazdem, którego średnie nachylenie wynosiło 18%. Póki był asfalt jakoś człapałem się pod górkę. Jak asfalt się skończył niestety przegrałem walkę z wzniesieniem. Stwierdziłem, że jestem za słaby na takie klocki. Mam nadzieję, że zdjęcie poniżej odda skalę problemu:



Po dotarciu do płaszczyzn i drogi początkowo próbowałem zaatakować szczyt szlakiem pieszym. Niestety nachylenie na tymże szlaku nie zmalało ani trochę a i zaczął pojawiać się śnieg zalegający na trasie. Stwierdziłem, że wrócę do asfaltu i nim podjadę sobie resztę. Na szczycie spodziewałem się zacnych widoków, ale przejrzystość powietrza mi to uniemożliwiła:



Zjazd ze szczytu to dla mnie dopływ adrenaliny po same uszy. Bałem się już nawet tego, że hamulce zaraz przestaną działać i będę musiał jakoś wyhamować piętami. Na szczęście rower był dobrze przygotowany i nic nie zawiodło. Z Dornbirn droga powrotna już bez fajerwerek. W tym dniu pobiłem chyba rekord w wysokości na której się znalazłem na rowerze ok. 1140 m n.p.m.
  • DST 52.08km
  • Teren 9.00km
  • Czas 03:06
  • VAVG 16.80km/h
  • Sprzęt Kross Level B8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl